Orły murawy i Ewangelia

Tak mi się skojarzyła dzisiejsza Ewangelia, jak to opisałem na portalu X. Wrzucam link dla archiwizacji, bo na platformie E. Muska trudno mi szukać wpisów, do których mam ochotę niekiedy wrócić. Poza tym, nie chce zmuszać Czytelników bloga do główkowania, jak moje wpisy na X przeczytać. Daltego też wpis zamieszczam na blogu.

Dzisiejsza Ewangelia stawia mi trochę przed oczy mecze „orłów białoczerwonych” – miało być pięknie, wyszło jak zawsze. Jeszcze zanim mecz nie dobiegł końca, wracamy sfrustrowani kończyć sprawy dnia. Bardzo życiowa sytuacja. Tak ta nasza, z „orłami” jak i ta u Piotra apostoła i jego kolegów. Rozczarowanie popycha w ramiona standardowych zajęć i postaw. Wspomaga niepamięć, zabija nadzieję. To widać http://m.in w sytuacji, kiedy rezygnujemy ze spotkań z Jezusem w sakramentach Eucharystii i Pokuty. Zamiast wypłynąć na Genezaret życia (geneza, warto pomyśleć nad tym dłużej) i spotkać się ze Zmartwychwstałym, to idziemy w rutynę. „E tam, dam se spokój ze spowiedzią, 2 razy w roku to i tak sporo, jakoś to będzie.” „Co tam ten ksiądz jęczy do mnie, co i rusz zagaduje, spowiedź, komunia, nie widzę Cię w kościele. Dałby sobie spokój, ja mam tu swoje problemy, na ZUSy muszę zarobić, na ratę, etc.). Mało kto pewnie widzi w tym księdzu (albo i w kim innym nieraz) Pana Jezusa, który ogień rozpalił, żarełko przygotował, chce się spotkać, porozmawiać, usłyszeć mnie, zobaczyć się ze mną, dać dar Pokoju do mego serca, bym lepiej mógł ogarniać drogę do nieba. Takie to moje podzielenie się z Wami, Drodzy Państwo, dzisiejszym Słowem Bożym.


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Biblia, Słowa o Słowie, Szkoła duchowych twardzieli, Życie Duchowe. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 odpowiedzi na Orły murawy i Ewangelia

  1. E.P. pisze:

    To prawda. Ten post odebrałam osobiście. Kiedy zatrzymałam się w jakimś momencie , zobaczyłam jak mało poświęciłam się zachwycaniu pięknem otaczającego świata. Ileż to dobra było wokół mnie, a umknęło mojej uwadze. Mało czasu na rozwój duchowy., refleksji na celowości życia, sensu podróży na tym świecie.
    Dzisiaj obserwuję jak maleje rozumienie Sakramentów Św. skupia się uwagę głównie na oprawie, gubi się to co najważniejsze.
    Przepraszam, cóż może duchowieństwo? Nic, jak tylko w obecnym świecie robić swoje, przedstawiać narzędzia, ofertę. Jesteśmy wolni. Często powtarzane „Z niewolnika nie masz pracownika.!”
    Na koniec zacytuję fragment życzeń z okazji Święta Zmartwychwstania, do którego zostałam zobowiązana:
    „Dziel się radością, bo życie zmienia się, ale nie kończy”

    • ks. Marek pisze:

      Pani Ewo
      Pamiętamy o przeszłości na tyle, ile ma ona nas mobilizować ku przyszłości. Pani spostrzeżenie jest identyczne, jak św. Augustyna.
      Co do sakramentów – dobrze widzieć, co Pani dostrzega, ale czy nie lepiej po prostu przy nich trwać i tak pokazywać drogę do nich, i sens, tym, którzy na nas patrzą, którym na nas zależy?

      A w kwestii nas, duchownych – tak, my potrzebujemy tylko siać.

Zostaw komentarz