Kiedy dziecko nie potrafi czegoś zrobić, idzie do rodziców i u nich szuka pomocy. Mówi: „Mamusiu, zapnij mi guzik, zawiąż sznurówkę”. Człowiek, który odkrył swoją bezsilność w jakiejś dziedzinie, najczęściej zwraca się do Boga i prosi Go o pomoc. Św. Monika dała nam przykład wytrwałej modlitwy prośby. Przez wiele bowiem lat modliła się o nawrócenie swego syna, Augustyna. Jej modlitwa została wysłuchana po długim czasie. Augustyn nawrócił się, został kapłanem, potem biskupem, osiągnął wielką świętość. W swoich „Wyznaniach” tak pisze o swojej matce, św. Monice: „Wreszcie rzekła ona – Synu, mnie już nic nie cieszy w tym życiu. Niczego już się po nim nie spodziewam, więc nie wiem, co ja tu jeszcze robię i po co tu jestem. Jedno było tylko życzenie, dla którego chciałam trochę dłużej pozostać na tym świecie: aby przed śmiercią ujrzeć ciebie chrześcijaninem katolikiem. Obdarzył mnie Bóg ponad moje życzenie, bo widzę, jak wzgardziwszy szczęściem doczesnym stałeś się Jego sługą. Co ja tu robię jeszcze?”
Jutro Dzień Matki. Dla nas, Polaków, to opatrznościowe, że dzień ten zawsze mamy w maju, kiedy Kościół dziękuje Bogu za Maryję, sławiąc Matkę Chrystusową modlitwą litanijną. Może warto, by tego dnia zastanowić się, i czy to z pamięci, czy mając je przygotowane na piśmie, wyrazić naszym Mamom, litanijnie, podziękowanie, wdzięczność za ich matczyne trudy i starania? A jeśli mamy jakieś smutki na dnie serca, które powodują nami do powątpiewania o kochającym sercu matki, wznieśmy modlitwę do Pocieszycielki strapionych, by przyniosła ulgę i wyjednała łaskę przyjęcia Prawdy w tej naszej trudnej być może, relacji z mamą.
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.