Spostrzeżenie z dziś. W toalecie naszej rodzimej stacji paliw zamiast ręczników papierowych jest zalecenie, by korzystać z suszarki. Wszystko po to, by chronić lasy przed wycinką. Bo przecież trzeba być eko! No tak, ale suszarka nie jest na korbkę, a na prąd. Więc ślad węglowy i tak będzie! I lasy i tak będą narażone na Armagedon w wykonaniu CO2! Przecież to kompletny brak logiki! Albo raczej, robi z niej ktoś kurtyzanę
Takich „michałków” można by przywołać dziesiątki, jeśli nie setki. A może i tysiące. To pewnie tylko kwestia zgromadzonych doświadczeń. Jedni mają ich więcej a i inni mniej.
Wydaje mi się, że już tak żeśmy głęboko weszli w absurdy neokomunizmu, że nie przywiązujemy już nawet do nich większej wagi. Oto po prostu, proza życia, jak deszcz wiosenny w maju, czy przymrozki o poranku w dni Świętych Ogrodników. Tyle tylko, że w istocie to sprawy mają się zupełnie inaczej. Świetnie je opisuje przykład z żabą. Gdyby ją wrzucić do wrzątku – ucieknie, wyskoczy z niego. Ale jeśli ją wrzucimy do garnka z zimną wodą i całość postawimy na palnik, wówczas żabę ugotujemy, a ona się nawet nie zorientuje, że stała się żabą ugotowaną.
Dziś Kościół czyta o doświadczeniach Pawła i Sylasa pośród Filipian. Ci drudzy tych pierwszych wychłostali i uwięzili. Ale o północy zainterweniował Anioł Pański i wyprowadził na wolność więźniów. Strażnik tak się przestraszył, że o mało się nie zabił, powodowany lękiem. W porę zareagował Paweł, by strażnik nie popełnił samobójstwa.
Jestem przekonany, że dziś ta sama historia dzieje się wobec nas, chrześcijan, i tych, którzy boją się Boga. Wyznawcy pogańskich idei, spełniający niby to kult czci przyrody, tak naprawdę, nie czynią nic innego, jak instrumentalizują innych, wynosząc się ponad nich z pseudo troskliwością o nich o świat, w którym wszyscy żyjemy. Czynią zabiegi niekolonizatorskie, ze wszystkimi ich szykanami: eksploracją zasobów, tworząc współczesne niewolnictwo, deprecjonują godność autochtonów, dokonując jednocześnie apoteozy samych siebie.
Niech się zatem świat „ludzkich bałwanów” nie dziwi, że z roku na rok przybywa rozmaitych zawirowań, które destabilizują z pewnością zamiary i wyobrażenia bywalców panteonu Księcia tego świata. Są burze i trzęsienia ziemi, są miecze, na które rzucają się w szale wywołanym lękami, jakie ich trawią. Nie zawsze my, chcący dochować wierności Chrystusowi, zdążymy przekonująco ich uspokoić – nie zabijajcie się! Jesteśmy obok was i mamy zgoła inne, niż wasze zamiary.
Wielcy tego świata robią diabelską robotę. Polaryzują społeczeństwa, skłócają jednych z drugimi. Bądźmy na to wyczuleni i nie dawajmy się w to działanie wplątywać.
Początkiem obrony przed polaryzowaniem niech będzie pokorne stawianie pytań, reagowanie na absurdy, które pojawiają się wokół nas. Walec historii zdaje się pędzić jak szalony. Ci, co pamiętają PRL i komunizm w wersji 1.0 bądź znają go przynajmniej z uczciwych lektur, mają podstawy, by twierdzić, iż tytułowy Związek Socjalistycznych Republik Europejskich to nie li tylko kpiarski to, ale jak najbardziej realny chichot historii z całym, hmmm…, „dobrodziejstwem inwentarza”.
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.