Platforma X to miejsce, gdzie łatwo w sposób hasłowy odnieść się do jakiegoś tematu, problemu, wydarzenia.
Postanowiłem więc na blogu odnieść się nieco szerzej do działalności Pana Dawida Mysiora.
Od dość dawna słucham publicystyki jego publicystyki. Z reguły są to tak zwane „Sprawki okiem katolika rano”. Był czas, że codziennie oczekiwałem, by usłyszeć, czym podzieli się Pan Dawid ze słuchaczami. Nie będę tu opisywał szczegółowo profilu podcastu Pana Mysiora. Można zobaczyć, posłuchać na własne uszy. Ja jedynie napomknę, że „sprawki” to w potocznej polskiej mowie termin o zabarwieniu pejoratywnym. Sprawka = wina, grzech, błąd (podpowiedzi tezaurusa Word/Office)
Katolik, taki z krwi i kości, prawdziwy, autentycznie budujący życie na Ewangelii i na tym wszystkim, co w Kościele zdeponował Jezus Chrystus, to ktoś kto zasadniczo spełnia jedno, jedyne zadanie. Jest nim ewangelizacja, „propagowanie głównych kanonów wiary chrześcijańskiej, a przede wszystkim nauki o Jezusie”; „to głoszenie Chrystusa zarówno świadectwem życia, jak i słowem, (…) w przypadku świeckich nabiera swoistego charakteru i szczególnej skuteczności przez to, że dokonuje się w zwykłych warunkach właściwych światu (Katechizm Kościoła Katolickiego)”
To, co propaguje Pan Mysior, wg mnie nie ma znamion ewangelizacji, nie jest więc w żaden sposób realizacją misji Kościoła. Katolik ma „czynić uczniami” tych, którzy są, póki co, „nie umieją w Kościół”. Ma to czynić w oparciu o to, czego i w jaki sposób uczył Chrystus. Pobieżna nawet lektura Ewangelii pokazuje, że Pan Jezus rzadko kiedy sięgał po połajanki. Nie wytykał zwykłym Kowalskim i Nowakom ich błędów, potknięć. Czynił to, jak powszechnie wiadomo, tym, którzy uznawali siebie za najsprawiedliwszych ze sprawiedliwych, lub tym, którzy mając jakąś formę władzy, wyraźnie jej nadużywali. Zdecydowana większość nauk Chrystusa ma wymiar kerygmatyczny, jest ogłaszaniem Królestwa Bożego, Które On swoim przyjściem uobecnił w świecie, inicjując wypełnienie się tego Królestwa, gdy nadejdzie moment Paruzji, czyli powtórnego przyjścia Chrystusa na ziemię, by przeprowadzić Sąd Ostateczny.
Nie doświadczam w publicystyce Pana Dawida Mysiora kerygmatu, za to przepełnia tenże kerygmat me serce, kiedy słucham „Szklanki Dobrej Rozmowy”, ks. Marka Studenskiego. Bardzo gorąco polecam vloga ks. Marka, prowadzonego na platformie YT.
Dodam jeszcze, że aby komentować Katechizm, doktrynę Kościoła i chcieć w ten sposób być jej nauczycielem, trzeba mieć odpowiednie kompetencje oraz misję kanoniczną od hierarchii kościelnej. Pan Mysior dysponuje z pewnością ogromnym zasobem wiedzy nt. Kościoła przedsoborowego, ale ograniczanie się, czy wręcz fortyfikowanie się w tym „fragmencie” Kościoła, jest w istocie ograniczaniem Boga w historii, próbą zamykania Jego daru zbawienie w czasie i przestrzeni. A tymczasem dzieje się jeszcze nie wypełniły, trwamy w adwencie na Ostateczne Przyjście Pana, w Kościele doby niewypełnionych postanowień soboru watykańskiego II. Zamiast więc resentymentów, potrzeba zapału apostolskiego i wołania do Chrystusa naprzemiennie: Marana tha, przybądź Panie Jezu oraz Panie, przymnóż nam wiary!
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
Połajanki – psychologicznie rzec ujmując – lepiej się sprzedają.
Mysior lubi zajmować się sprawkami innych – robi na tym geszeft. Na pytania o swoje „sprawki”, nie odpowiada. Np. o transparentość przychodów z patronite.
Spalony u mnie od dawna.
Gdy w sieci zaczyna się produkować osobnik mający mniemanie, że może wypowiadać się na temat Kościoła i ma na dodatek na imię Dawid zapala mi się czerwona lampka.
Dziękuję za komentarz, ale chciałbym zwrócić uwagę, że on też jest w formie połajanki. Proszę przemyśleć, czy faktycznie Pan (?) wyraził swoją myśl w sposób, jaki Pan uznał za najlepszy.
Mnie też się zdaje, że treści, jakie kolportuje Pan Dawid, są, jak to się mówi, sprofilowane pod konkretnych odbiorców. Są interesowne.