Prosząc, dwa razy dziękuję!*

We wrześniu rozpoczął się 7 rok mojej pracy jako proboszcza. Parafia w Chojniku to jedna z akurat 10 w naszym dekanacie (nie zawsze bowiem dekanat to 10 parafii. Czasem mniej, czasem więcej). W ciągu tych 7 lat dekanat doczekał się 7 nowych proboszczów, a w ciągu 10 lat aż 9! Zdecydowana większość z nas to ludzie przed 50 rokiem życia lub lekko po. W przeważającej części, kościoły, w których pracujemy to zabytki.  Były one przez dziesięciolecia albo zaniedbywane w utrzymaniu, albo w niewłaściwy sposób o nie dbano. Sądzę, że kierowano się raczej nastawieniem: „żeby ładnie wyglądało”, natomiast nie patrzono na prawa fizyki, na materiałoznawstwo. Przykładem mogą być boazerie na wysokości lamperii wewnątrz kościoła, przy jednoczesnym zabetonowaniu opaską fundamentów tego samego kościoła od zewnątrz. Skutek: wilgoć w ścianach, butwiejące klepki boazeryjne i wnikający grzyb do świątyni. Dokładając do tego brak wentylacji, mamy specyficzny zapach zgnilizny i pleśni, której nawet dym kadzidła nie potrafi trwale zamaskować. Nie wspomnę o dachach naszych świątyń, elementach stolarki drzwi, okien. Praktycznie we wszystkich tych naszych kościołach, które są zabytkowe, każdy z nas, w ciągu tych 7, czy 10 lat przeszedł szkołę ciesielsko – dekarską. Nieskromnie się pochwalę: w ciągu 4 lat zająłem się remontem 3 dachów: kościoła parafialnego i plebanii (ukończone) i kościoła filialnego (trwa ten remont, mamy ukończone 50 %).

Tak ja, jak i moi koledzy, mamy teraz taki odruch, że jak jesteśmy w gościach, u kolegów księży w innych parafiach, diecezjach, to patrzymy na to, co mamy sami za sobą i czy odwiedzani koledzy są już po, czy przed robotami.

Nie da się ukryć, że nie byłoby możliwe dokonywanie tych remontów bez pieniędzy. Każdy, kto buduje czy remontuje, wie, jakie są to koszty. Kilka czy kilkanaście nawet tysięcy, to sumy dość nieznaczne, nie pozwalające na znaczące postępy w pracach. Szczęściem dla nas jest to, że prace przy zabytkach, których jesteśmy opiekunami, nie są na tyle pilne, że trzeba by było niezwłocznie je realizować. Możemy więc wpierw zgromadzić środki własne, parafialne, szukać sponsorów, ubiegać się o dotacje celowe. I to właśnie robimy.

To, co jednak najbardziej zasługuje na uwagę w tym wszystkim o czym tu piszę, to fakt angażowania się finansowego naszych parafian w te restauratorskie działania. Znów odwołam się do przykładu własnej parafii. W 2018 roku remontowaliśmy dach kościoła parafialnego. Koszt 140 000. Ponad 70 procent sumy to wkład własny.

Ofiarność parafian jest po trosze też świadczeniem o przynależności do wspólnoty wyznaniowej. Nieraz bywa, że bardzo okazjonalnie ktoś pokazuje się na liturgii, natomiast regularnie uczestniczy w kosztach remontów.

Czasy, jakie obecnie są nam dane, jak by nie patrzeć, są konsekwencją czasu minionego. Teraźniejszość odsłania nam przeszłość. Na różnych płaszczyznach ta konfrontacja się odbywa. Rzeczywistość zastana przez nas, 40, 50 lat przyprawia nas niekiedy o wzburzenie krwi w żyłach, o zawrót głowy. Z drugiej jednak strony, kiedy dziś czytamy w Ewangelii o „niegodziwej mamonie” o zyskiwaniu sobie z jej pomocą przyjaciół, bez cienia wątpliwości widzę, że temat ofiarności w związku zaangażowaniem się w działania remontowe, restauratorskie świątyń, można i trzeba zagospodarowywać ewangelizacyjnie. Jest to jakiś punkt wyjścia, swego rodzaju „warunki brzegowe”. Ta „niegodziwa mamona” to zasadniczo wartości materialne, na które świat przelicza dużo za dużo to, co w istocie nie należy do świata. Bo to bez względu na wszystko, Bóg jest sprawcą i chcenia i działania i wszystkiego. Od Niego wszystko pochodzi. Tyle tylko, że nie wszyscy chcą to uznać. Jezus gani faryzeuszów, że są chciwi na pieniądz. A więc pycha, wyłączenie Boga poza nawias, to nie tylko rzeczywistość niewierzących. Bywa, że prędzej ktoś bez wiary, przynajmniej mający siebie za takiego, widząc, że stoi przed kimś, kto jest w potrzebie, udzieli mu pomocy, bo sam doskonale wie, że jeszcze życia nie przeżył, albo też sam kiedyś otrzymał pomoc i teraz widzi okazję do zadośćuczynienia większego, bardziej treściwego aniżeli naprędce ukazana wdzięczność przez „dziękuję”, czy inny spontaniczny, drobny gest.

Od 2 lat w parafii trwa inwestycja polegająca na wymianie starej, mocno zniszczonej czasem i czynnikami atmosferycznymi stolarki okiennej, na kwatery witrażowe. Na stronie internetowej parafii można zobaczyć projekty wszystkich witraży i ich realizacje.

Koszt jednego okna to 18 000 PLN. Dotąd było to 15 000, ale wiadomo, inflacja oraz kryzys ekonomiczno-gospodarczy nie oszczędza nikogo. Przez okres 2 lat zamontowaliśmy witraże w 4 oknach. Całość została sfinansowana ze środków parafialnych: tace, comiesięczne zbiórki, część ofiar z Iura Stolae (pogrzeby, śluby, chrzty, akty kancelaryjne).

Czytamy dziś w Kościele:

Bardzo się rozradowałem w Panu, że wreszcie rozkwitło wasze staranie o mnie, bo istotnie staraliście się, lecz nie mieliście do tego sposobności. (Flp 4, 10nn)

Czytając dziś na mszy te słowa nie mogłem nie pomyśleć o tych z Was, którzy dotąd wspieraliście mnie na różne sposoby, mieliście o mnie staranie. Zresztą nie tylko o mnie, ale też i parafię, w której pracuję. Dzięki Wam udało się sprawnie spłacić remont dachu plebanii prze paru laty. To co wówczas ofiarowaliście na konto parafii, okazało się dokładnie taką sumą, jakiej brakowało, by wykonawcy zapłacić za remont. Przyjmuję to Wasze staranie o mnie jako wyraz Waszej troski, jak również jako docenienie tego, z czym do Was się zwracam na łamach mego bloga. W parafii w Chojniku jest niespełna 950 parafian wg Urzędu Skarbowego. Faktycznie zamieszkujących jest ich ok 750. Ale z Wami, z tymi których znam osobiście czy też z interakcji w mediach społecznościowych będzie faktycznie 950, może nawet 1000. Każdego tygodnia sprawuję mszę w intencji Parafian. Czujcie się włączeni w ta modlitwę. Poza tym, codziennie mam Was w sercu. Nierzadko, wielu z Was inspiruje mnie do dobrego. Do bycia bardziej dla Pana Boga i dla bliźnich.

Prosząc, dwa razy dziękuję!

Jeśli ktoś z Was, Drodzy Czytelnicy chciałby wesprzeć finansowo działania remontowe i restauracyjne naszej Parafii, podaję numer rachunku bankowego Parafii

BNP PARIBAS BANK 94 2030 0045 1110 0000 0430 2400

  • Pani Ewo, dziękuję za każde dobro! Również za te słowa!


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Dzieje, Variae i oznaczony tagami , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź do Prosząc, dwa razy dziękuję!*

  1. E.P. pisze:

    Z wielkim szacunkiem dla Parafian i Księdza Proboszcza.

Zostaw komentarz