Kilka dni temu, uczestnicząc w pewnym spotkaniu, zajęty rozmową, zauważyłem, że pośród uczestników spotkania krąży z rąk do rąk książka Marka Wolynna, pod tytułem „Nie zaczęło się od ciebie” (wydawnictwo Czarna Owca, 2021)
Autor prowadzi projekt pod nazwą „Instytut Konstelacji Rodziny”, w Nowej Zelandii.
Na stronie „Instytutu” możemy przeczytać o jego misji:
Witamy w Instytucie Konstelacji Rodziny w Manawatu
Kim jesteś bez swojej historii.
Instytut Konstelacji Rodzinnej w Manawatu jest metodą leczenia, która umożliwia jednostce odnalezienie jej osobistego spokoju. Badanie wzorców pokoleniowych i nawyków zarówno szkodliwych, jak i korzystnych dla całego życia jednostki. Konstelacja rodzinna pomaga się uczyć, akceptować, rozumieć i iść dalej. Dziękując tym, którzy byli przed nami za ich dary i lekcje w tym życiu i uzdrawiając tych, którzy są po nich:
- połączenia/ponownego połączenia z rodziną pochodzenia, jeśli zostałeś od niej odcięty
- ponownego połączenia się ze swoimi korzeniami
- znalezienia większego spokoju i uzdrowienia na głębokim poziomie
- odnalezienia głębokiego szacunku dla życia i innych
https://www.manawatufamilyconstellation.com/
Brzmi interesująco, by nie rzecz: egzotycznie, prawda? Pierwsze moje skojarzenie, kiedy zobaczyłem książkę, to ustawienia rodzinne Hellingera – pseudonauka pseudopsychologa, która przez różne gremia prawdziwie naukowe została potępiona, uznana za szkodliwą.
Dziś nie chcę w temat się zagłębiać a jedynie zasygnalizować problem. Polega on na tym, że młodzi ludzie (książkę prezentowała matka 20 letniego swego dziecka) i jako nieprzygotowani, nierzadko będący w buncie wobec autorytetów, a więc i rodziców, dziadków: mają gotowy przepis na neurozę. Znam wiele przypadków, gdzie ludzie młodzi podejmowali terapię psychologiczną, prowadzoną przez terapeutów umiejących człowieka rozmontować na części pierwsze, ale mających potem problem, na posklejanie w całość jego życia. W rezultacie odcinali się od rodziców/rodzeństwa, wchodzili w rolę chłodno kalkulujących buchalterów strat, jakie ponieśli faktycznie w życiu, ale nie widząc prawdy, która jest zawsze ponad tym, co widzialne.
Poza tym, Pan Wolynn przedstawia siebie jako fachowca od „dziedziczonej traumy rodzinnej”, wskazując tym samym na determinizm psychologiczny/psychiczny człowieka. Jest to zwrócenie uwagi na cielesność, materializm natomiast pomija się tu sferę duszy, czyli de facto przedmiotu zainteresowania psychologii.
Wydawnictwo zaś Czarna Owca ma na swoim koncie „poradniki” dla rodziców, dzieci i młodzieży, które już samym tytułem prezentują się jako obsceniczne dla odbiorcy. Można sobie poszukać, zdane wyrobić.
Podzielę się tylko kilkoma myślami, które w związku z książką Pana Wolynna, skierowałem do mamy dziecka, która książkę pokazywała na spotkaniu.
- Kim jest autor, co o nim wiemy? Czy tylko to, co on sam o sobie mówi/pisze?
- Katolik wie, że cierpkie jagody, spożywane przez ojców, nie powodują zdrętwiałych zębów u ich synów. Temat traum, ich wpływu na przebieg ciąży, na proces wychowania, dojrzewania, czy w ogóle życia – jest faktem. Jednak nie determinuje on w sposób zamknięty, że tak się wyrażę – postaw tego, kto traum doświadczał.
- Kto finansuje projekty Pana Wolynna oraz Wydawnictwa Czarna Owca
- No i na koniec: mój profesor od dogmatyki mówił nam na studiach, byśmy nie byli studentami jednego skryptu. Wolynn jest jednym z wielu głosów w temacie traum. Warto więc spojrzeć też z perspektywy innych autorów na zagadnienie
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.