Niniejszy wpis jest kontynuacją wcześniejszej notki
Przełomy wieków XIV/XV to czas, kiedy w Europie pojawia się nurt w duchowości, zwanym „pobożnością nową, nowoczesną” devotio moderna. Było to najogólniej, przeniesienie akcentu z duchowości przeżywanej wspólnotowo na tą indywidualną, mistyczną. Trzeba będzie temu poświęcić osobny wpis. W tym natomiast wpisie zaprezentuję jednego z reprezentantów devotio moderna, Mateusza z Krakowa, bpa Wormacji.
Najprawdopodobniej, kiedy był jeszcze rektorem akademii w Pradze, został zmuszony do opuszczenia urzędu i miasta za to, że zachęcał świeckich do częstej Komunii Świętej. Przywiązanie do grzechów, roztargnienia i zmęczenie identyfikował jako podstawowe przeszkody w częstym przystępowaniu do Stołu Pańskiego. Jak czytam w Leksykonie o Mateuszu i Jego spostrzeżeniach, to mam wrażenie, graniczące z pewnością, iż widzę dziś dokładnie to samo, co on wtedy.
Nauczał, że całe życie człowieka winno być przygotowaniem się na przyjęcie Eucharystii. Wszak o nic innego nie chodzi w życiu chrześcijanina, jak tylko o to, by w Dniu Pańskim, w Dniu Sądu, przyjąć Chrystusa, Który wypełni we mnie wszystko na zawsze. Będzie to Wieczysta Eucharystia.
Przejawem tego przygotowania wg Mateusza miały być: unikanie okazji do grzechu, umartwienia, nabywanie cnót, bezgraniczne zaufanie Chrystusowi.
Sporo też mówił o spowiedzi świętej. Do spowiedników: by byli cierpliwi, pełni miłości i wyrozumiałości wobec grzesznej ludzkiej natury. Czyste sumienie wg niego, to efekt też częstej spowiedzi świętej: prawdziwej, integralnej, przeżywanej jak modlitwa. Zalecał codzienny rachunek sumienia jako tez i wgląd w siebie, co będzie prowadzić do czystego serca, będącego oznaka dziecięctwa Bożego. Jako żywo, przystaje to do słów papieża Benedykta XVI, wspominającego, że serca człowieka dziś jest pełnego jego samego, z czego wyrasta pycha i wszelkie inne zło. Poza tym, tu ukłon do sympatycznych Księży Jezuitów: widzimy, że mistrzowie, na których wyrósł Św. Ignacy, byli pod wpływem devotio moderna.
Jedno widać myślę bardzo ostro. Jezus Eucharystyczny to rzeczywistość, i ten, który jest Jego przeciwnikiem, to też rzeczywistość. Moje serce, w sensie – zawartość Bożego Życia we mnie, wyposaża moją wolę w energię do dokonania wyboru wobec tej alternatywy. To raz. Dwa: dzięki Bogu, tu, na ziemi, mój wybór nie jest wieczny. Do niego się przygotowuję przez całe moje życie. Jakim ma być ten wybór? Czy zastanawiam się nad tym?
Pozdrawiam! Ciąg dalszy nastąpi!
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.