Gdy zastanawiam się nad dzisiejszym fragmentem z Dziejów Apostolskich, to od razu na myśl mi przychodzi ś.p ks. Jan Kaczkowski. „Onkocelebryta”, jak sam siebie określał, w swoich książkach, m.in. „Szału nie ma, jest rak”, „Życie na pełnej petardzie” stał się przewodnikiem w cierpieniu, chorobie, w drodze do wyzdrowienia lub śmierci dla wielu osób, które znam. Ciekawe, co by to było, gdybyśmy jako katolicy, wszyscy tak drobiazgowo wykorzystywali dany nam przez Boga czas na głoszenie Jego Królestwa…
Także pod wpływem Ewangelii dzisiejszej widzę na horyzoncie ks. Jana. Oto Piotr pyta dziś Jezusa o przyszłość najmłodszego z Apostołów, Świętego Jana. Na co Zbawiciel udziela Piotrowi odpowiedzi, przyznajmy, nie dość, że tajemniczej to i troszkę „idącej w pięty”. Bywa, że i nam się przydarza przywiązać do osób, które pojawiają się w naszym życiu, i że trudno nam się pogodzić z ich czy to odejściem, czy rozluźnieniem dotychczasowej relacji z nami. Ksiądz Kaczkowski świetnie ujmuje istotę rzeczy w poniższych cytatach z „Szału nie ma, jest rak”
„Tak jest, że pewne relacje w naszym życiu pielęgnujemy, a inne się rozluźniają. Z pewnymi osobami nasze drogi się rozchodzą – każdy z nas musi iść swoją.”
„(…) warto mieć świadomość i zgodzić się na to, że niektóre osoby pojawiają się na danym etapie naszego życia po to, byśmy lepiej sami sobie w życiu radzili, byli bardziej samodzielni i niezależni. (…) ta obecność w pewnym momencie intensywna, może później osłabnąć. I to jest nie tylko naturalne, ale także zdrowe”.
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.