Tydzień biblijny, Słowo Boże, Biblia, Prawda, wolność, Jezus Chrystus, apostołowie Piotr i Jan, odwaga, hipokryzja, zakłamanie, walka duchowa
Trwa w Kościele w Polsce Tydzień Biblijny. W ramach jego obchodów, warto się osobiście zaangażować w pogłębianie relacji z Objawiającym się Bogiem na kartach Biblii.
Dziś jeszcze chcę wrócić do wczorajszych czytań mszalnych.
Po 1 – przemowa Piotra. Słuchającym go Żydom mówi prosto w oczy, czego się dopuścili: wydali i zabili sprawiedliwego, a uwolnili złoczyńcę. Jednak zaraz też dodaje jakby automatycznie, usprawiedliwienie swoim słuchaczom: byliście nieświadomi.
Piotr wie, o czym mówi. Zwłaszcza, kiedy idzie o ową nieświadomość. On sam jak i jego koledzy współpowołani mieli swe patrzenie dość ograniczone. Trzeba było jeszcze kilku spotkań ze Zmartwychwstałym, żeby odeszły na bok ograniczenia, wątpliwości, przywiązanie do czysto ludzkiego postrzegania spraw. Piotr otrzymał od Jezusa ogrom miłości przebaczającej, odsłaniającej w sercu to, czego oczy daremnie próbowały wypatrywać. Krótko mówiąc, co sam Piotr otrzymał od Dawcy Życia, sam przekazuje dalej. I – co równie ważne – podkreśla, że pokutowanie za uczynki złe, wynikające z działania w nieświadomości potrzebują być naprawione. Nawrócenie więc to nie tylko odwrócenie się od świadomie czynionego zła, ale to także branie odpowiedzialności za porządkowanie tego wszystkiego, co było czynione wskutek braku znajomości Boga.
Po 2 – św. Jan Ewangelista kieruje apel do adresatów swego listu: Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli.
Dla nas te słowa mogą się wydawać jak niewiele znaczący frazes, jeden z tych, w stylu kiwania palcem, ze słowami: no, no! Więcej w nim żartu, rozładowania napiętej atmosfery, aniżeli faktycznie napomnienia. Apostoł Jan, podobnie jak i Piotr – wie o czym mówi. Nie dość, że widział ogrom cierpienia Zbawiciela za grzechy świata, to sam też doświadczył fizycznie skutków grzeszności, wpływu diabła na człowieka. Jan wie, że tam, gdzie człowiek działa przeciw Bogu, bez Niego, tam dzieją się straszliwe rzeczy. Oczywiście, Apostoł zdaje sobie sprawę, że nie da się uniknąć upadków i słabości, ale te natychmiast winny być konfrontowane ze znajomością z Jedynym Sprawiedliwym, Rzecznikiem naszym u Ojca – Jezusem Chrystusem. Im częściej staję wobec Rzecznika, tym bardziej Go poznaję i odkrywam, jaki On jest łaskawy dla mnie.
Zobaczmy, jak często mamy do czynienia z sytuacjami, że można potrafić tak „pasa zaciskać”, „podnosić sobie poprzeczkę”, albo to wchodząc na Mount Everest bez aparatu tlenowego, albo to przekroczyć stratosferę i na spadochronie wylądować w wybranym miejscu, albo dokonywać innych, ekstremalnych działań, by udowodnić coś sobie lub komuś, a jednocześnie być zupełnie niezdolnym do tego, by wspiąć się na szczyt swojego człowieczeństwa, tej zawartości „człowieka w człowieku”, by przebaczyć, albo prosić o przebaczenie, by zerwać z nałogami, wrócić po zdradzie do współmałżonka, etc. – będąc oczywiście, zadeklarowanym chrześcijaninem. Jest to nic innego jak bycie w zakłamaniu, życie w nieznajomości Jezusa Chrystusa, braku żywej relacji z Nim.
Ewangelista Łukasz, nieco żartobliwie pisząc, wykazuje w swej relacji, że Pan Jezus „nie gryzie”, w sensie, że nie straszy. Nie ma takiego zamiaru. Strach wobec Niego wywołują nasze ludzkie pobudki: poczucie winy, zaniżenie własnej wartości, pewnego rodzaju autoagresja. Jego wolą i troską zarazem jest obdarowywanie nas Bożym Pokojem, interesowaniem się nami, i naszymi potrzebami tak duchowymi jak i materialnymi. Oświeca nas światłem łaski, byśmy byli mądrzy i byśmy mądrze o Nim dawali świadectwo naszym życiem.
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.