Dawno nic nie pisałem. No jakoś nie mam weny. Wydaje mi się, że nie mam nikomu nic ważnego do powiedzenia. Wszystko wydaje mi się takie powszednie, mało interesujące.
Jednak dziś doświadczył mnie Pan swoją łaską zmartwychwstania. I to w miejscu jak najbardziej utrafionym, można śmiało rzec – w konfesjonale, w którym zasiadam codziennie na pół godziny przed mszą świętą. Spowiedź – sakrament, w którym Bóg w Trójcy Świętej Jedyny udziela przebaczenia grzechów i pokoju serca! Daj siłę i moc by na nowo podjąć trud życia prawego, szlachetnego, dzielącego się przebaczeniem i pokojem z innymi!
W czytaniu z Dziejów Apostolskich słyszymy dziś, jak Piotr bez „owijania w bawełnę” mówi bardzo ostre słowa pod adresem słuchających go: „(…) wy jednak wydaliście Go (Jezusa) i zaparliście się (…) świętego i sprawiedliwego, a wyprosiliście ułaskawienie dla zabójcy. Zabiliście Dawcę życia (…) !. Książę Apostołów ma odwagę mówić prawdę, która jest, jak widać krótka w przekazie, jest nieprzekoloryzowana. Są to słowa gorzkie, ale jednocześnie bardzo precyzyjne. Po czym, gdy je wyraził, uzupełnił je o swoje własne doświadczenie – jako ten, który dostąpił przebaczenia i pokoju, przyjmując do świadomości konieczność pokutowania za swoje przewinienia, ogłasza nadzieję dla tych wszystkich, którzy chcą ją przyjąć.
Także Jan Ewangelista zwraca uwagę nam, byśmy odcinali się od grzechu. Zwłaszcza, jeśli żywiołowo wręcz, emocjonalnie manifestujemy swoją przynależność do Chrystusa i Kościoła. Znać Jezusa to żyć życiem na wzór tego, jakie objawił Zbawiciel: gotowym do służby, wolnym od czynienia wyrzutów, troskliwym, pokornym. Widzę w tekstach wielkanocnych liturgii mszy świętych i czytań, jak w bardzo wielu kwestiach odstaję od wzoru, jaki zostawił mi Jezus, wzoru, który czytam od lat co roku, a ciągle jakoś jeszcze jego treści trafiają gdzieś poza tarczę…
Prawda jest prosta, krótka i węzłowata, bo jest z Boga. Im mniej słów, zwłaszcza tych robiących za tło różnych wypowiedzi, tym bardziej jasny z nich przekaz płynie. Bóg, który daje nam siebie w Eucharystii i w pozostałych sakramentach zaprasza nas właśnie do tego, abyśmy żyli życiem prostym, nieskomplikowanym, nietarganym wątpliwościami. Chcesz się o tym przekonać? Daj Jezusowi szansę, byś i Ty nabył pewności, iż nie jest On jakąś zjawą bliżej nieokreśloną, lecz Tym, Który wyzwala z tego wszystkiego, co jest dla Ciebie źródłem zmartwień, smutków, złości i innych złych doświadczeń, które potrafią Tobą targać, niczym huragan.
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
Dobry tytuł tego posta. „Zmartwychwstanie w konfesjonale” Aby do tego dojść pomimo ciepłego, serdecznego opisu jednak Spowiedź, to najtrudniejszy sakrament. Droga pełna obaw, wątpliwości, otwarcia się obydwu stron. Do tego wzbudzenie żalu za popełnione grzechy.
Też żal Pani Ewo, to jest najważniejsza kwestia. Całą resztą nie potrzeba się jakoś extra zamartwiać. A póki co, żałować, że sie nie żałuje.
No tak :Moja wina, moja wina…….I wciąż wbijanie się w poczucie winy.
Nie. To nie to. Chodzi o fakt, że grzech to świadome i dobrowolne powiedzenie Bogu NIE. Inaczej mówiąc, jest to zaniechanie należnej miłości wobec Niego oraz wobec bliźniego. Z własnej winy – bo wybieram przesądna miłość własną, a zaniedbuje ta należna Bogu i/lub bliźniemu.
Trudno jest mi przyjąć „zaniechanie miłości wobec bliźniego i to, iż wybieram przesądną miłość własną, a zaniedbuję należną bliźniemu. Niemniej dziękuję za odpowiedzi na moje komentarze.
Pani Ewo, wiem chyba, w czym tkwi problem
Znamy się wszak troszkę. To co napisałem wcześniej, jest niepełne. Chodzi bowiem też o miłość własną, która czasem też domaga się stawiania granic, a kiedy indziej także brania, a nie tylko dawania. Jedynie Bóg jest Źródłem Niewyczerpalnym, a i On domaga się oddawania Mu czci w Duchu i Prawdzie.