W niektórych kręgach poruszenie wywołuje to, że ludzie z pierwszych stron gazet posługują się wulgarnym językiem. Wydaje mi się, że owe poruszenie to bardziej podkręcanie atmosfery niesławy, infamii tego, kogo pochwycono na wulgarnym języku. Nie, żebym usprawiedliwiał kogokolwiek, ale jestem realistą, bywam pośród różnych ludzi i widzę oraz słyszę, jaki przekaz pada z ust reprezentantów różnych sfer. Wydaje mi się, że wielu z nich jest odciętych od przeżywania emocji, od kontaktu z samymi sobą. Tezę swoją opieram na własnym doświadczeniu.
Wczoraj zasygnalizowałem na Twitterze, że w Wyższym Seminarium Duchownym oduczyłem się rynsztokowego języka. Wstyd się przyznać, ale tak właśnie było. Środowisko w którym wzrastałem, ubogie środki artykułowania emocji, wysoki poziom stresu, bezrefleksyjność – wszystko to przysłużyło się walnie do tego, że „gęba była jak cmentarz”, parafrazując słowa o. Leona Knabita.
To było na początku 1 roku. Robiliśmy generalne porządki w seminarium. Mocowałem się z kinkietem, nie szczędząc „przecinków”, jednocześnie rozmawiając o czymś z kolegą, który asekurował drabinę, na której stałem. W pewnym momencie zorientowałem się, że kolega zamilkł. Spojrzałem na niego w dół i … zadrżałem! Bo oto spostrzegłem, że przy drabinie stał także rektor seminarium, z miną, jakby mu ktoś na głowę wylał wiadro pomyj. Wzrok jego przy tym był nie piorunujący, lecz błagalny wręcz, wykazujący dezaprobatę dla czynu i jednocześnie pożałowanie dla autora folwarcznego języka. Dla mnie to był jednoznaczny apel: czas zrywać z nawykami starego człowieka. Wiem gdzie jestem, i w jakim celu. Rozumiem, że dano mi szansę na nowe życie i postanawiam ją wykorzystać.
Wulgarny język dużo mówi o człowieku, o jego wadach i grzechach. Nie każdy o tym wie, ale i tez nie wiemy, kto o tym wie. Mając tego świadomość, tym bardziej pracuję nadal nad tym, by nie dawać powodów do zgorszenia, by nie zniechęcać innym w podejmowaniu trudu pracy nad kształtowaniem charakteru.
Życzę „przyłapanym” na wulgarności, by wstyd, z jakim się spotkają, stał się dla nich początkiem drogi do stawania się nowym człowiekiem w Chrystusie. Prawdziwym człowiekiem.
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.