Wspomnień czar – co mi przypomina historia Samuela?

Tydzień temu czytaliśmy w niedzielę historię dotyczącą proroka Samuela, który pod opieką Helego uczył się rozpoznawać głos Pana. Przypomniała mi się w związku z tym fragmentem historia, która jest fragmentem mojego życia.

Działo się to w 1986 roku. Miałem wówczas 8 lat. W naszej parafii były misje święte połączone z nawiedzeniem kopii Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Na dworze było ponad minus 30 stopni mrozu, śniegu tyle, że miejscami sięgał mi do szyi (badałem zaspy szczegółowo). Śnieg pod stopami skrzypiał, nos obowiązkowo zasłonięty szalikiem, żeby nie odmarzł. Mijaliśmy się, dzieci z dorosłymi. Nasi rodzice, dziadkowie zmierzali do domu, a myśmy szli do kościoła na spotkanie przygotowane dla nas. Niewiele zapamiętałem z tamtych nauk. Jedynie to, że obraz Matki Bożej to hodogetria czyli obraz wskazujący drogę. To jednak wystarczyło, żebym sobie jakoś mocno zakodował te słowa w pamięci i w różnych okolicznościach życia do nich wracał, zwracał na nie uwagę, kiedy ktoś je wypowiadał, czy je gdzieś przeczytałem.

Tamta pamiętna zima, z trzaskającym mrozem i misjonarze byli dla mnie niczym Heli dla Samuela, który został nauczony wyczulenia na Słowo Pana i odpowiadania na nie – mów Panie, bo sługa twój słucha!

Może warto się dziś, nadal ciągle jeszcze u progu Nowego Roku, pochylić nad Słowem Bożym, z Jego pomocą powspominać żar młodości i pozwolić, by podpalona została teraźniejszość na ofiarę Bogu miłą i przyjemną?


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Dzieje i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Zostaw komentarz