Z pamiętnika wiejskiego proboszcza: O cierniu i zakwasie i o niefajnościach słów parę.

Trochę się już znamy. Poznajmy się bardziej. Kto wie, czy Bóg nie skrzyżuje kiedyś z kimś z Was moich dróg, lub waszych z moimi. Będzie wtedy łatwiej pokonać opory, czy po prostu podjąć decyzję na tak lub na nie, w kwestii pomocy, wsparcia, czy ratunku.  Oto trochę więcej mnie w pamiętniku wiejskiego proboszcza.

W moim 42 letnim życiu jest szereg rzeczy, których się wstydzę, które wywołują we mnie swego rodzaju wstrząs, torsje. Oczywiście, co do grzechów to temat dawno roztopiony w sakramencie pokuty. Ale temat jest szerszy znacznie bardziej, niż mogłoby się zrazu wydawać. Kiedyś nawet była to pogarda wobec samego siebie. A ta z kolei uruchamiała węża, który pożerał własny ogon. Aż wreszcie zrozumiałem, że te wprawiające mnie w torsje moje wybory to też ja. Niedoskonały, niedojrzały, manipulowany, naiwny, wykorzystywany. Taka jest prawda o każdym z nas: mamy swoje wady. Tylko Bóg jest doskonały i w Jego doskonałości możemy się rozsmakowywać, karmić się nią i wypierać w ten sposób naszą niedoskonałość, stając się nowym człowiekiem. Stawać się świętymi.

Dziś w Nieszporach Kościół modlił się słowami z 1 Listu Św. Jana Apostoła (1 rozdział, wers 5) Nowina, którą usłyszeliśmy od Niego i którą wam głosimy, jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności.

Ciemność zaś jest w nas. Ciemność grzechu, i wszelka inna niedoskonałość. By ją pokonać, trzeba zejść do jej jądra, do samego początku, by dokonać decyzji wyboru Chrystusa i Jego Królestwa. Do tej pory, myślę, że ze dwa razy tak miałem. Za każdym razem ktoś mi towarzyszył. Spowiednik, prorok, pokrewna dusza, anioł. To były jedne z tych chwil w moim życiu, kiedy przekonywałem się namacalnie o prawdziwości Ewangelii, obietnic Chrystusa, ze nie zostawi mnie sierotą, że pokrzepi, ugasi pragnienie, porzuci 99 owiec i za mną, jedna pójdzie. Dla mnie to jest konkret. Teraz, kiedy o tym piszę, czy kiedy czytam te wspomniane fragmenty Ewangelii, to ciary mnie po plecach przebiegają. Myślę, że podobnie mogli się czuć apostołowie i niewiasty, spotykające Zmartwychwstałego. We wszystkich tych i innych momentach biblijnych widzę Pana mego, który mi nie wypomina tamtych wstydliwych, głupich, niedojrzałych wyborów. Za każdym jednak razem przypominam sobie to co wspomniałem na początku: głupoty, grzechy, niefajności – to też ja.

Kilka dni temu czytaliśmy na mszy ewangelię, w której Jezus przyrównuje Królestwo Boże do drzewa gorczycznego oraz do zaczynu na chleb. Oba są same w sobie, na pierwszy rzut oka niefajne. Drzewo – cierniste, drapiące; zaczyn/zakwas nieapetyczny, o drażniącym zapachu. A jednak oba są jakże bardzo przydatne, mające swoja konkretną rolę! Jedno daje schronienie ptakom, drugie sprawia, że mamy się czym sycić.

Dawać odpocznienie i pokarm – to misja, którą Pan mi powierza wobec bliźnich. Powierza to mnie, który bywał, bywa i będzie bywał do śmierci – czasem niefajny, ciernisty, drażniący. Bardzo mnie w tamtej Ewangelii dotknął Pan Swoim Słowem.

Nie sposób nie odnieść się przy tej okazji do bieżących wydarzeń odnośnie Strajku Kobiet, który tak w istocie nie jest żadnym zrywem w sprawie ustalenie natalistycznych lecz ukierunkowanym na zysk polityczny, tak zwanej opozycji, pospolitym ruszeniem nakierowanym na walkę o władzę z obecnym rządem. Pominę tu wątek wojny kulturowej, bo to osobna kwestia, na której temat można by pisać i pisać.

Tak zwany Strajk Kobiet (cóż za dziwny podmiot wchodzący na scenę dialogu!) podnosi w swych manifestach, że chce chronić kobiety przed rodzeniem dzieci z wadami letalnymi (ciężkimi uszkodzeniami genetycznymi, często deformującymi ciała poczętych dzieci, czy nie pozwalających na zdrowe i pełne wykształcenie się tychże ciał). Inaczej mówiąc, „walka” idzie o skrojenie świata pięknego, idealnego, z ochami i achami zachwytu; świata wbijającego w pychę rodzaj ludzki, który już dawno, w niemałej mierze zakwestionował Boga i Jego porządek.

Drogie Panie, zwłaszcza te, które faktycznie doświadczacie już bycia brzemiennymi, wiedząc o wadach letalnych waszych dzieci.

Tak, są to wasze dzieci, wasze i waszych mężów, partnerów, dawców spermy (z banków). Wasze doświadczenie jest dla mnie niewyobrażalne, z wiadomych względów. Jednak zechciejcie, choćby w promilu dobrej woli popatrzeć  na waszą sytuację jako właśnie wejście w ciemność, by wreszcie ujrzeć światłość i po dniach mroku dać się otulić promieniami Światła Dobra, Prawdy, Piękna. Będą to i nowe relacje dla Was, i nowa jakość przezywania życia pod każdym względem. Chętnie posłużę Wam pomocą w towarzyszeniu Wam w czasie podróży do głębi nocy, jako ktoś, kto sam z tym miał do czynienia.

Strajk Kobiet proponuje Wam coś „zamiast”, co w jakimś momencie Waszego życia stanie się przekleństwem i ciężarem być może nie do uniesienia. Kościół zaś, a w nim duchowni jak i wielu świeckich proponuje wam rozwiązanie integralne, dające pełną satysfakcje wam jako ludziom, czyli bytom cielesno-duchowym.

Jeśli ktoś chce się ze mną kontaktować poza blogiem, to oto mój mejl:

ks.marek.radomski@gmail.com


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Dzieje i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Zostaw komentarz