W przeciwieństwie do Kościoła, poza fejsbukiem jest zbawienie

Chcę się podzielić z Wami kilkoma przemyśleniami, w punktach, na kanwie wydarzeń ostatnich dni. Dochodzi do nich także to, co można przeczytać pod tym linkiem, w komentarzach: https://www.facebook.com/radomskimarek/posts/3316932408343094

  1. „Wywalenie” ze znajomych. Szanowni Państwo, a zwłaszcza krytycy tego mojego wyboru: jestem dorosłym, 42 letnim mężczyzną. Moje relacje, które tworzę są, myślę dość dojrzałe i przemyślane. Ale przede wszystkim, w zdecydowanej większości, gdy chodzi o „znajomych” z Fejsbuka – większość z Was znam, choćby z kilku minut spotkania, czy rozmowy, czasem od lat z różnych innych przestrzeni wirtualnych. Takich relacji nie da się usunąć, wykorzenić, abortować… (sic!) Usuwając niektórych z Was z listy znajomych chcę zasygnalizować, że nie ma we mnie zgody na tolerowanie dyskusji na temat spraw podstawowych, a do takich należy wszystko co łączy się z ochroną życia ludzkiego. To, co lansuje lewica ateistyczno-libertyńska nie ma nic wspólnego z troską o kogokolwiek, jak tylko o nich samych i zaspakajanie ich „widzimisia”, którego etiologii już tu nie będę przywoływał.

Żeby było jasne: nie gardzę Wami, nie nienawidzę Was, nie życzę Wam niczego złego. Wzywam Was jednak – wierzących w Boga chrześcijan, do refleksji nad Waszym myśleniem w temacie eugeniki a w dalszej perspektywie, w dziedzinie chrześcijańskiej, biblijnej antropologii człowieka, odnośnie celu do którego zdążamy i o Źródle, które ów cel nam umożliwia zrealizować.

2. Niektórzy z oburzonych wskazali, że mój wybór jest nie OK. Że księdzu się nie godzi, że nowa ewangelizacja, że nadzieja etc. No wspaniale! Cieszę się, że to zostało zauważone. Okazuje się, że jedni wybierać mogą jak chcą, a inni muszą wybierać jak chcą nieliczni. Zapominamy jednak o naszym status quo: Dla mnie żyć to Chrystus, a umrzeć to zysk. Cała reszta to tylko dodatek. Gdzie Chrystus w moim wyborze? Przede wszystkim w tym, że widząc pośród Was, gesty sprzeciwu wobec orzeczenia trybunału konstytucyjnego, wyzwalające też masę agresji, wulgarności, by nie rzec – pandemonium – uświadomiłem sobie, że kiepskim jestem świadkiem Zmartwychwstałego, skoro ludzie, z którymi się znam, spotykam, takie maja przekonania. Poza tym, nie będziemy się wzajemnie na siebie jeżyć, nie widząc kolejnych postów z treściami, które wyrażają nasze przekonania. No i na koniec – zobaczcie, że aborcja boli. Tak jak wy unosicie się na mój wybór, tak też próbujcie zrozumieć, że świat chrześcijański, katolicki, ma prawo a wręcz obowiązek obruszać się, podnieść larum na Wasz wybór, który chociażby tylko w zakresie dyskusji dopuszczał eugenikę, czy w ogóle aborcję.

To tyle ode mnie w tej kwestii. Kościół jest moim domem, sakramenty Kościoła są moja siłą, daleki jestem od kierowania się sympatiami i antypatiami. Mnie interesuje Prawda. A tylko Ona ma moc wyzwolenia. Chcę być wolnym i wyzwalającym.


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Dzieje i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 odpowiedzi na W przeciwieństwie do Kościoła, poza fejsbukiem jest zbawienie

  1. Nikt ważny pisze:

    W punkt!

    • Ks. Marek pisze:

      Dziękuję.
      Dodałbym jeszcze uwagę, jaka podesłał mi mój młodszy kolega:

      Dodałbym, że piorun jest agresją bez możliwości jakiejkolwiek dyskusji: nawet jakbym chciał rozmawiać nie mam z kim, bo oni krzyczą na mnie zamiast mówić<<<

  2. M pisze:

    Ja nie wiem czy w punkt.Jednak coś mnie osobiscie ucieszyło👏.

  3. zwykły tata pisze:

    Dziękuję za te słowa, pomogły mi w podjęciu ważnej decyzji. Czyszczenie FB czas zacząć.

Zostaw komentarz