Między Szebną a Piotrem przepaść zieje wielka!

Bywało niekiedy, że podczas spotkań z okazji bierzmowania, czy odpustów pozwalał nam na „cheheszkowanie” Ksiądz Biskup Józef Wysocki, obecnie biskup senior. W atmosferze serdeczności, wspólnoty kapłańskiej, dawał się Ksiądz Biskup Józef namówić na „użyczenie” piuski nam, wtedy wikariuszom, a my „cykaliśmy” sobie w niej selfiki. Ekscelencja nas dobrotliwie upominał, żebyśmy sobie nie brali na ramiona ciężarów, które nie nam są przeznaczone, że sakra biskupia to brzemię, które Pan Bóg wspiera odpowiednim charyzmatem.

Dziś Kościół w proroctwie Izajasza opisuje nam historię Szebny, pyszałkowatego zarządcy, cudzoziemca, który sprawował swój urząd na dworze króla Ezechiasza. Był tak zarozumiały, że nosił się jak faraon, czyniąc tym samym despekt Ezechiaszowi jak i w sumie tez całemu dworowi królewskiemu. Postawa Szebny odzwierciedlała odstępstwo od Przymierza z Bogiem, którego dopuszczał się Izrael. Wiele jest takich momentów w Biblii, że za pomocą wydarzeń dotyczących pojedynczych osób, Bóg wychowuje Naród Wybrany do rozpoznania i przyjęcia w przyszłości dziejów zbawienia Swego Syna, Mesjasza, Jezusa Chrystusa.

  Cóż, z tym Szebną to sytuacja jakich wiele także dziś. Wszystkie stany spoiłeczne pod nią podpadają, nie wyłączając także nas, duchownych, którzy nieraz potrafimy też „Szebnić” koncertowo. I wcale nie w zakresie i na sposób opisany we wstępie niniejszego wpisu.

Jak uniknąć takiego typu zagrożenia, polegające na zdominowaniu serca i duszy sadłem pychy i egotyzmu? Oczywiście, z pomocą i wybawieniem przychodzi sam Chrystus Pan. Pytając apostołów i uczniów, pyta dziś także nas: za Kogo Mnie uważacie? Mamy więc także szansę, by jak Piotr, wyznać wiarę w Mesjasza, Syna Bożego, i by wyznanie to nie było swego rodzaju koniunkturalizmem, bo tak wypada, albo na zasadzie interesowności – jak trwoga, to do Boga. Tak więc, jest to pytanie Jezusowe zawarte w dzisiejszej Ewangelii i domaga się odpowiedzi, ale jest także codzienność, rzeczywistość dnia, przed którą stajemy, i z pomocą władz cielesno – duchowym, życiem możemy usłyszeć to pytanie i nim też udzielić odpowiedzi. Chcę się z Wami podzielić okolicznościami w jakich mnie Pan Jezus zapytał, za Kogo ja Go uważam.

Najpierw, gdy mówiłem homilię na mszy o 8.30, mała Natalka trochę dokazywała w kościele. Tato ją napominał słowem, gestem, miną. Czasem go posłuchała, czasem nie. Jakbym widział siebie! Jak ja często Panu Bogu dokazuję, wymykam się, kombinuje by było na moim! Natalce to przystoi, bo ma 4 latka i jeszcze ma prawo do beztroski i do dokazywania, nawet w kościele. Jednak człowiekowi 40 +, księdzu tym bardziej, pasowałoby już mieć w sercu bukiet chwały Bożej, objawiającej się „wielokrotnie i na różne sposoby”, dając podporę do głębokiego zawierzenia Panu, a nie działaniu emocjonalnemu, dziecinnemu.

Potem, gdy zakończyłem niedzielną służbę Bożą, okazało się, że przybyli turyści, pielgrzymi, którzy chcieli zobaczyć Kościół, który już był zamknięty, a ja nie miałem przy sobie kluczy. Miałem w sercu myśl, że jeśli turyści są z okolic, to niech przyjdą innym razem, ale okazało się, że są z głębi Polski. Nie czekając, poszedłem po klucze, a zanim pokazałem im kościół, to jeszcze kilka dłuższych chwil porozmawialiśmy o okolicy, o atrakcjach turystycznych. Podzieliłem się z gośćmi tym, czym żyję, a w istocie Tym, Którym Żyję i dzięki Któremu Żyję. To było moje wyznanie na wzór Piotra: Tyś Jest Mesjasz, Syn Boga Żywego! Z Miłości do Ciebie i do Kościoła, do którego mnie Zawołałeś pójdę po klucz, zmienię swoje plany, by realizować Twoje!


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Biblia, Dzieje, Formacja Sumienia, Mini-rekolecje, Puncta, Słowa o Słowie, Słowo, Życie Duchowe i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Zostaw komentarz