O źle zapiętym pierwszym guziku sutanny. Esej jątrzący

Wszystkie zwierzęta są równe, ale świnie są równiejsze! Znamy ten groteskowy bon mot z Folwarku Zwierzęcego, Orwella. Ta „bajka zwięrzęca” pokazuje bezlitośnie mechanizmy totalitaryzmów. Wydawałoby się, że dzięki jej przesłaniu można eliminować zarazy społeczne typu komunizm, czy faszyzm. Przecież tam widzimy wyraźnie, jak rodzi się niesprawiedliwość, zawiść, zgruzowanie godności.

A jednak…

„Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł się połapać, kto jest kim. …”

Ktoś mi dziś zwrócił uwagę na coś, co w sumie powinno być dla mnie oczywiste. Jednak jakoś nie zataczały już od dawna kręgów moje myśli nad tymi kwestiami, choć, paradoksalnie, sprawy te są tematami często „dyżurnymi”.

Otóż, co i rusz wraca na tak zwaną „tapetę” temat pedofilii w Kościele. Żeby się nie zapędzać w dywagacje nad nim, powiem tylko tyle: pedofilia jest przestępstwem i należy bezdyskusyjnie pociągać do karnej odpowiedzialności winnych, a ofiary otaczać fachową opieką, wsparciem i pomocą. Tyle.

Według mnie rozpalanie emocji, które i tak już z samego faktu popełnionych przestępstw sięgają zenitu, należy opanowywać, integrować je w procesie towarzyszenia ofiarom oraz resocjalizacji sprawców. W przeciwnym wypadku istnieje prawdopodobieństwo wystąpienia takich mechanizmów, jakie mamy możliwość oglądania w scenach z filmu „Wołyń”, kiedy podżegacze z UPA/OUN nakręcają spiralę nienawiści pośród Ukraińców, by ci wystąpili przeciw Polakom, „bo im się lepiej powodzi, bo im ziemia lepiej rodzi, bo mają jej więcej, etc”. W rezultacie doszło do rzezi, która mnie osobiście kojarzy się ze sceną zabójstwa Abla, którego zamordował Kain.

Mamy dziś wysyp środowisk, a już na pewno „konstruktorów myślenia ukierunkowanego”, wskutek którego „nikt nie może się połapać, kto jest kim”. Nie chcę z gruntu twierdzić, że to wyreżyserowane do szczegółu postępowanie, choć nie ukrywam, że muszę się mocno przed tym bronić.

Jakiś czas temu ksiądz Szymik bodajże, w jednym ze swych artykułów w Pastores 75 (2)2017, s. 146 , pisał, że jak źle jest zapięty pierwszy guzik w sutannie, to całą trzeba rozpiąć i zacząć zapinać na nowo, od góry. I pisze dalej, że jeżeli podstawowa relacja: Ja – Bóg nie jest właściwa, wszystkie inne nie mogą być właściwe.

To dla wierzących oczywiste. Choć nierzadko dość wąsko postrzegane. A tu nie chodzi li tylko o to, co wprost liturgicznie zwrócone ku Bogu. Tu także chodzi o życie w codzienności posadowione na Bożym porządku. Między innymi na sprawiedliwości, uczciwości, prawdzie.

Trudno nie zauważyć tendencji, jaka towarzyszy nam już tylko w historii najnowszej, od 75 lat. Tą tendencją jest robienie dobrej miny do złej gry. W dużej części przybiera to kształt „pedagogiki milczenia, nabierania wody w usta”. I tak oto kilka przykładów tego, co mi chodzi po głowie:

  1. ZSRR/Rosja nigdy nie ukorzyła się przed światem za zbrodnie, którymi spływa jej historia już tylko ta od 1939. To samo dotyczy Niemców. Dodatkowo: zrabowane dobra i Rosjanie i Niemcy przetrzymują u siebie, okradzeni muszą o nie walczyć. Podobnie z Francją i rządem Vichy. To samo Włochy…
  2. Dlaczego Naród Żydowski nie uderzył się w pierś i nie zajął klarownego stanowisko nt przestępczych procederów swoich ziomków w obozach koncentracyjnych?
  3. Zbrodnie komunistów w Polsce. NIKT nie poniósł najmniejszych sankcji. Nie dopełniła się w żaden sposób miara sprawiedliwości. Panie Prezydencie, Panie Premierze! Posłowie i senatorowie! Polacy czekają na sprawiedliwość w tej materii!

Naród, który jest trzymany w kanarze totalitaryzmu przez w sumie dobre 50 lat, karmiony propagandą, ćwiczony knutem strachu i terroru, zaiste, zatracił w dużej mierze możliwość jasnego widzenia, kto jest kto; co czarne a co białe. Principia wartości najwyższych uległy zamazaniu, zatarciu. Polska przez lata była rozpijana, rozkradana, demoralizowana. Polacy zaczęli się zezwierzęcać. Żyliśmy razem, ale osobno. I tak jest nadal. To co zostało zasiane przez dekady, teraz wydaje plon.

Oczywiście, każdy odpowiada sam za swoje czyny. Ale zmysł samokontroli rodzi się pod wpływem odpowiednich procesów inicjowanych i przebiegających pod nadzorem ludzi będących wychowawcami, mentorami, autorytetami. Oni nas uczą zapinać guziki. Jeśli sami mają je krzywo pozapinane, to tego samego nauczą wychowanków.

Jesteśmy w kryzysie, i to w głębokim. O jego obliczach kiedy indziej. Ale pamiętajmy, że kryzys to sąd, a on ze swej natury ma wymiar poprawczy, dydaktyczny. Jest więc szansą daną człowiekowi. Chrześcijaństwo proklamuje obecność Adwokata: Ducha Świętego, Który poucza o Prawdzie ale też i przekonuje o grzechu – o źle pozapinanych guzikach.

Ksiądz Szymik kończy swój tekst zdaniem: To jest właśnie istota kuszenia (…) żeby źle zapiąć pierwszy guzik. Kyrie eleyson! Panie ratuj!

Znasz swoje pokuszenia, które próbują Ciebie zdobyć, zaciemnić Ci osąd sumienia? Czy zależy Ci, by je poznać i zwalczyć?


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Dzieje, Variae, Życie Duchowe i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Zostaw komentarz