- Od długiego czasu już dostrzegam wysyp opinii n/t problemu homoseksualizmu w Kościele. Żeby było jasne – wiem, że homoseksualizm u ludzi Kościoła, w tym u duchownych, występuje, i z tym faktem nie zamierzam ani trochę dyskutować.
2 Jest też dodatkowy nurt opinii w związku z powyższym. Mowa w nich o tym, że Kościół powinien się oczyścić a tego nie robi. Szczegół, że Kościół to WSZYSCY ochrzczeni a nie jakiś bliżej nieokreślony twór, redukowany nierzadko do duchowieństwa.
Tym dwom powyższym punktom chce się nieco przyjrzeć, im poświęcić uwagę w tym wpisie.
- Ostatnie wydarzenia wzmogły wysyp tych opinii. Wielu publicystów zawodowych jak i amatorów poświęca im swój czas. Czytając tą publicystykę, widzę w niej masę krytyki bardziej lub mniej rzeczowej, kulturalnej, na poziomie, lub niemalże knajacką. Nie chodzi mi jednak o styl, bo on jest dla mnie w tej chwili drugorzędny. Bardziej uderza mnie, że NIKT nie potrafi dać jakichś choćby szkieletowych wskazówek, podpowiedzi, co robić, jak przeciwdziałać. Ta publicystyka to takie wylewanie frustracji, oburzenia, bezsilności. Pytam niektórych publicystów, rozmawiam z moim znajomymi księżmi, i nic! Wszyscy widzimy problem, widzimy jego zabójcze skutki, a mimo wszystko nie potrafimy podjąć skutecznego przeciwdziałania antykulturze gejowskiej. Poza tym, tak sobie teraz tez pomyślałem – czy nie jest to dowód na to, iż homoseksualizm jest moralnie naganny? Skoro bowiem generuje tyle negatywnych, skrajnych emocji i postaw, no to nie może być ani dobry, ani nawet obojętny.
- Kościół jako podstawowe zadanie ma w swą misję wpisane ewangelizowanie. Takim wzorcowym przewodnikiem w tym dziele są Dzieje Apostolskie. Zwróćmy uwagę na ich 15 rozdział, na tzw „sobór jerozolimski”. Chodziło o uporządkowanie kwestii, które wprowadzały zamęt w nowopowstającym Kościele: twierdzili niektórzy żydów, że oprócz chrztu potrzeba tez obrzezania. Sprawę rozwiązano w prosty sposób. Posłano do pogan, którym siano zamęt, wysłanników. Ci ogłosili im co obowiązuje, pomogli im wdrożyć się w to i poszli dalej głosić Ewangelię. Czynili to aż po męczeństwo. Ich krew, łącząc się z Krwią Pańską niejako, oczyszczała skutecznie Kościół. Nie ich rękoma, lecz postawą i sercem uczniów, których czynili. Mam przekonanie graniczące z pewnością, że Kościół doby XXI wieku słabo, wręcz incydentalnie przystaje w i wielu kwestiach zasadniczych do kościoła APOSTOLSKIEGO. Dziś Kościół jako całość jest w słabej kondycji moralnej i duchowej, nie ma poczucia tożsamości z Mistycznym Ciałem Chrystusa. Liczymy się dziś z wieloma podmiotami, ale chyba zbyt słabo z Tym Pierwszym Podmiotem, od Którego wszystko bierze początek. Boimy się do tego przyznać. A przecież nasz Pan mówi jasno i wprost: Poznacie Prawdę, a Prawda Was wyzwoli! Sam się zastanawiam, ile zmarnowałem okazji, by zapytać wręcz wprost, oczywiście z miłością, mego współbrata w kapłaństwie o to, czy np. potwierdzi, że jest homoseksualistą, czy nie. Nawet gdyby skłamał, czy zepitetował mnie, to zawsze jest szansa, że Bóg poprowadzi naszą historię dalej, na swoją chwałę.
Zakończenie
Boli mnie, jako duchownego, że Episkopat tworzy pisma, dokumenty, mowę – trawę – czyli tak naprawdę politykę. Nie ma zaś żadnych konkretnych działań. Ewentualnie bywają takie jak w Kaliszu, czy innych seminariach, że przełożeni, którzy problem homoseksualizmu u alumnów zauważają i odsuwają ich z drogi ku kapłaństwu. Płacą za to wysoka cenę ci przełożeni. Więc pewnie bywają i tacy, którzy nie chcąc się narażać przełożonym, żyją w wewnętrznym konflikcie.
Jest taki serial, Mindhunter. Opowiada o rozwijaniu się behawiorystyki w służbie FBI. Jest tam wątek seryjnego zabójcy, z Atlanty, sprawcy 30 zabójstw. Po długich miesiącach złapano człowieka, który być może zabił 2 z nich, może nie – i pod naciskiem „góry” FBI wymuszono procesowanie poszlakowe. Tak mi się skojarzyło z problemem homoseksualizmu w ogólności, jak i pośród duchownych. Tworzy się masę opinii, poglądów, tez. Wyrasta z tego morze polityki, albo jak ktoś woli PR`owego, jałowego zgiełku. A tymczasem antykultura gejowska, jako, wg mnie, efemeryda komunizmu pochłania wciąż nowe ofiary.
Jezus mówi: Mowa wasza niech będzie tak – tak, nie –nie… Ile można by było uniknąć zła, gdy ta prosta zasada była priorytetem w naszym życiu chrześcijańskim, gdy chodzi o komunikowanie prawdy naszym bliźnim?
Święty Janie Chrzcicielu, bezkompromisowy Heroldzie Prawdy, wspieraj nas!
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
A moim skromnym zdaniem Kościół ma obecnie znacznie więcej ważniejszych problemów, niż to, czy przykładowy ksiądz Zbyszek fantazjuje o facetach, a nie o kobietach (o ile na fantazjach się kończy, wszak celibat obowiązuje, tak?). Zamiast szukać kolejnych podziałów, kolejnych „winnych”, poszukajcie może tego, żeby przyciągnąć ludzi do siebie? Nie ukrywajmy, obecnie trzonem wiernych są ludzie starzy, którzy prędzej czy później od nas odejdą. Gdzie są młodzi? W miejscach, które nie szukają winnych, nie nawołują do nienawiści i nie ingerują w rządy. W miejscach, gdzie widzą autorytety, a nie zakłamanych i zachłannych księży.
Mogę powiedzieć po swoim przykładzie, odszedłem od Kościoła, chociaż kiedyś byłem bardzo blisko. Nie dlatego, że ksiądz Antoni wolał facetów, tylko dlatego, że ksiądz Antoni patrzył tylko na to, jak zgarnąć jak najwięcej kasy dla siebie. Dlatego, że wiernych traktował jako „zło konieczne”.
Pozdrawiam serdecznie, z Bogiem.
Dziękuję za komentarz. Zgadzam się z Panem, że homoseksualizm to nie najważniejszy problem katolików. Jednak wpis poświęcony jest temu właśnie problemowi i jemu chciałbym poświęcić ewentualną dyskusję, czy polemikę.
Nie ma obowiązku dawania księdzu pieniędzy.Mogę nie muszę,sam nie wejdzie do mojej kieszeni.Niemniej nie mogę pozwolić sobie na to by być pasożytem,korzystać za darmo.Np. daję na tacę , bo światło,sprzątanie,korzystanie ze sprzętu ,chociażby z ławki ,z przyjemności patrzenia na wystrój Kościoła, niezbędne remonty..Utrzymanie domu jednorodzinnego kosztuje,a co dopiero taki budynek Kościół. Ksiądz odejdzie i nie weżmie tego ze sobą.Przyznaję Panu, że różni są Księża i przykre,że niektórzy nie zostali wyposażeni w szacunek dla drugiego człowieka,ale takich ks.Antków jest w mniejszości.A tak ogólnie -Takie duchowieństwo jak i społeczeństwo.
Natomiast ma Pan rację, że młodych w niektórych parafiach jest mniej,ale niestety za to winę ponosimy my starzy. Po prostu brak miłości.Wygoda,lenistwo,brak cierpliwości.
Pozdrawiam Pana serdecznie i życzę tych lepszych doświadczeń,z nadzieją,że wróci Pan tam gdzie był Pan blisko.Podjęłam ponownie ten trud powrotu,trudno ,ale coraz bliżej i radośniej ,choć jeszcze daleka droga.
„Święty Janie Chrzcicielu, bezkompromisowy Heroldzie Prawdy, wspieraj nas!”
Popieram Panią, ma pani rację😉
Mam pytanie, oczywiście jeżeli nie jest to tajemnica. Czy tego typu problemy o których Ksiądz napisał omawiane są oddolnie. Proboszcz. Dekanat, diecezja itp? I przekazywanie wniosków coraz wyżej do Episkopatu.? Czy poza rekolekcjami i samokształceniem są dodatkowe konferencje szkoleniowe? Przepraszam, jeżeli wg Księdza weszłam za daleko.
Jak ostatnie wydarzenia pokazują, odpowiedzi nasuwają się same, Pani Ewo.