Czy Marek Aureliusz stawiał opór Duchowi Świętemu? Esej o wychowaniu do życia rozmodlonego

Oglądałem wczoraj film. Średni wg mnie, a i temat też średni, jeśli nie niżej, niż średni z punktu widzenie katolika. Film bowiem dotyczył zemsty. Wiadomo, że dla wierzącego w Trójjedynego Boga, zemsta zarezerwowana jest dla Niego właśnie. Człowiek, jako stworzenie Boże, ba! Jako dziecko Boże, powinien cały czas pogłębiać świadomość tego, że Stwórca nieustannie wypełnia wszystkie zobowiązania, jakie złożył człowiekowi na chrzcie świętym, które to zobowiązania syntetycznie ujęte są w modlitwie Ojcze nasz, w formie próśb. W modlitwie tej wzywamy Boga, by nas uzdalniał do pełnienia Jego woli, by otwierał nam oczy naszej duszy na Jego obecność, działanie i pomoc w jej pełnieniu.

Tytuł filmu to „Akt zemsty”, a w roli głównej widzimy w nim Antonio Banderasa, który jako milczący mściciel podąża drogą wskazań Marka Aureliusza, którego „Rozmyślania” przypadkowo wpadają w jego ręce, a konkretnie to na jego zranioną nogę…

Dwie z tych sentencji jakoś mi przypadły do serca. I nim chce kila zdań poświecić w tym wpisie a jednocześnie też uczynić zadość mym rodakom zza oceanu, i wesprzeć ich w trudzie formowania do życia duchowego, w tym też modlitewnego ich dzieci.

Marek Aureliusz był cesarzem Rzymu oraz filozofem.  Czas jego rządów przypada na lata 161-180. Wydaje się, że obraz cesarza, jaki narysował Ridley Scott w „Gladiatorze”, oddaje dość wiernie to, co piszą o Marku Aureliuszu jego biografowie, czy komentatorzy jego myśli filozoficznej. Niestety, stoickie spojrzenie na świat i ludzi nie zatrzymywało Marka Aureliusza przed prześladowaniem chrześcijan. Tak na marginesie – zastanawiam się, w związku z tym, co mu oni za krzywdę zrobili, że ich zwalczał. Zastanawia to mnie, ponieważ w „Rozmyślaniach” pisze też, by karać tylko prawdziwie winnych.

Pierwsza myśl Marka Aureliusza, jaka mi z tego filmu zapadła w pamięć i serce, to ta, że „wszystko co robią inni, jest możliwe także dla ciebie”. Jest dla mnie oczywiste, że nie we wszystkim mogę osiągnąć wirtuozerię, czy profesjonalizm, ale ostatecznie nie ma takiej rzeczy, działań, których by człowiek nie mógł wykonywać. Cytując klasyka, „śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej”. By się to mogło przyoblec w konkretne kształty nie wystarczy chcieć. Potrzeba jeszcze podjąć wysiłek. Popatrzmy na Jezusa. Często pyta: co chcesz abym ci uczynił? I kiedy usłyszy odpowiedź, spełnia prośbę, ale nakłada konieczność podjęcia wysiłku: nie grzesz; pokaż się kapłanom, weź swoje łoże, zarzuć sieci, wypłyń na głębię, itp.

Jeśli więc pojawia się pytanie typu: jak pomóc, wesprzeć, czy wręcz nakłonić do modlitwy, do trudu życia duchowego opartego na Ewangelii młode pokolenie, to w kontekście tego co pisałem wyżej, trzeba sobie uzmysłowić między innymi to, że samo chcenie to za mało. Konkretnie: to, że Ty Rodzicu chcesz, by dziecko miało wiarę, by się modliło to jeszcze za mało. Potrzeba wysiłku. Twojego wysiłku, oczywiście. Sukces lubi wysiłek, „krew, pot i łzy”. Patrz na krzyż Zbawiciela, na Jego chwalebna Mękę. Czy ona się w jakiś sposób ujawnia w twoim życiu? Czy widzą ją Twe dzieci? Czy widzą, jak wymagasz szacunku od samego/samej siebie; okazujesz go mimo wszystko także wtedy, gdy świat podpowiada ci co innego? Czy walczysz o Boga w swoim życiu, w swojej rodzinie?

Zobacz, jak się dzielą swoimi doświadczeniami ludzie, których poprosiłem o wypowiedź w tym temacie na Twitterze:

https://twitter.com/keram_iksmodar/status/1256327279245852675

Druga myśl, jaką uznałem za wartą przywołania jest taka: „Najlepsza zemsta, to nie stać się takim, jak twój wróg” – też dygresja i delikatny spoiler: ta sentencja uratowała wg mnie film, że byłem skłonny przyznać mu „między mocnym 4+ a 5- /10”

Często sobie i innym tłumaczę, że płacenie „pięknym za nadobne” to tak w istocie, stawanie się gorszym, niż krzywdziciel. Bo on może nie wie, że źle robi, a krzywdzony już tak. Więc mszcząc się nie tylko zrównuje się z atakującym, ale też w niwecz obraca do reszty prawdę i dobro, jakie miał w sobie, a które stało się celem ataku.

Jezus mówi: nie odpłacajcie złem za zło. Ktoś was zmusza by iść z nim 1000 kroków – idźcie 2000!, Ktoś chce wam zabrać płaszcz? Oddajcie mu i suknię. Ktoś z Was dostał w twarz w policzek, niech nadstawi drugi. Ktoś powie: masochizm i naiwniactwo. Otóż nie! W czystej postaci człowieczeństwo na miarę Bożego zamysłu. Ktoś, kto jest przy zdrowych zmysłach, przy władzach umysłowych, jak zobaczy, że otrzymuje więcej – nawet do poniżenia – bez wątpienia w jakimś momencie się przebudzi z grzechu, z zaciętości, czy Bóg Jeden sam Wie, z czego jeszcze. Przypomnijcie sobie Dobrego Łotra, jak też Jeana Valjeana z „Nędzników”. Bóg, Który Jest Najwyższym Dobrem, W najwyższej cenie, zmienia serce człowieka, często posługując się człowieczeństwem – własnym, tego, którego chce zmienić, lub też czyimś, jak w przypadku Syna Bożego, Jezusa Chrystusa – posłużył się Jego Bóstwem i Człowieczeństwem, ale też bywa, że wielu innych ludzi kiedyś, po Jezusie, ale i teraz, dziś, jako współpracownicy Prawdy, uczestniczą w dziele zbawienia, stając się pomocą dla tych, których Bóg chce nawrócić i doprowadzić do zbawienia.

Kiedy moi wrogowie widzą, że nie mogą mnie przemóc, sami tym bardziej tracą głowę, gniew ich wyniszcza, objawiają dogłębnie swe prawdziwe „ja”, i w związku z tym, albo prędzej podpadną pod sąd ludzki i/lub Boski, albo odpuszczą i nabiorą szacunku do prześladowanego przez siebie, a tym samym zaczną wracać na drogę Bożego porządku rzeczy.

W kontekście wychowywania do wiary, do trwania w życiu modlitwy Waszych latorośli, Szanowni Rodzice, Ojcowie i Matki: znów po pierwsze: przykład własny – baczenie na język, jakim się posługujecie, mówiąc o niesprawiedliwie was traktujących, wasze zachowanie wobec nich, okazywanie im „pure humanity & dignity”, bo tak Was jak i ich Bóg chce zbawić na wieki. I kto wie, a może to i wręcz pewne, że chce to uczynić właśnie z waszą pomocą? Może to właśnie dla takiego agresora, dla jego nawrócenia, Bóg swymi zrządzeniami sprawił, że jesteś w takiej sytuacji w jakiej jesteś, i że masz wokół siebie takich ludzi, jakich masz, z całym ich „dobrodziejstwem inwentarza”, który po ludzku, na dziś dzień, daje ci ostro popalić? Posłuchaj swego serca, czy aby w nim nie rozlega się głos Pana: „Wystarczy Ci mojej łaski!”?

Po drugie zaś – uczcie wasze dzieci, by umiały zwracać uwagę na niuanse w relacjach ze swymi rówieśnikami, przyjaciółmi, sympatiami. Zwłaszcza na relacje, jakie oni tworzą ze swoimi rodzicami, rodzeństwem, dziadkami; jak się odnoszą do nauczycieli, jakim językiem operują przy wyrażaniu emocji. Ktoś, kto za młodu nauczy się kłamać, w późniejszym wieku będzie miał trudności nie lada z mówieniem prawdy, w stawaniu w niej. Ktoś, kto posługuje się aroganckim językiem wobec ojca/matki, z czasem tak samo się będzie zwracał do żony/męża, do teściów. Ktoś, kto nad wyraz interesuje się erotyką, albo gorzej – pornografią, z czasem będzie wciągał w to bagno innych, by nie być w nim samemu oraz żeby wyżywać się na drugim za swoją bezmyślność, głupotę i uległość wobec złego.

Jestem, podobnie jak mój imiennik, ks. Marek Dziewiecki wyznawcą przekonania, iż Pan Bóg chce dla nas szczęścia, piękna i wszystkiego co najlepsze. I że aby to dla nas osiągnąć, by nam to podarować, nieustannie posyła nam Swego Ducha, by nas uwznioślał, umieszczał nas na orbicie okołoniebiańskiej, byśmy nie tylko za nią tęsknie pragnęli, ale byśmy też jej przedsionki podziwiali, obeznawali się z ich topografią, by potem dobrze je poznawszy, swobodnie się po nich poruszać!

Czy Marek Aureliusz stawiał opór Duchowi Świętemu? Któż to z nas raczy wiedzieć? Obyśmy my, wierni chrześcijanie tego oporu nie stawiali i unikali okoliczności mogących ten stan oporu w nas wzbudzić!


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Filmy z duszą, Formacja Sumienia, Mini-rekolecje, Modlitwa, Variae, Życie Duchowe i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Czy Marek Aureliusz stawiał opór Duchowi Świętemu? Esej o wychowaniu do życia rozmodlonego

  1. Co do formowania dzieci dzis już zadne myślę sobie,że gdybym kiedyś zaczeła teraz by było latwiej a jest jak jest.Odpłacanie pieknę za nadobne kiedyś było numer jeden w moim życiu teraz jest róznie.

  2. Annika pisze:

    Zawsze mam dylemat, kiedy pragnienie, żeby ktoś,.kto mnie lub kogoś bliskiego mi skrzywdził dostał od życia nauczkę w celu poprawy zachowania i przerwania siania krzywdy jest podszyte zemstą, potrzebą otrzymania zadośćuczynienia czy dobrą chęcią i pragnieniem dobra dla krzywdzącego.

Zostaw komentarz