Mówi się: sen mara, Bóg wiara! Jednak każdy katolik wie, że wszystko, co na tym świecie jest stworzone, ma służyć dziełu zbawienia człowieka. Także marzenia senne. Nie chcę się o tym rozpisywać. Dość wspomnieć o św. Józefie, czy o Mędrcach ze Wschodu.
Wzmiankuję temat snów w związku z jutrem. Obchodzić bowiem będziemy w czwartek Uroczystość Świętego Wojciecha, biskupa i męczennika, patrona Polski, patrona jego imienników także.
Lata temu poznałem pewnego Wojtka. Kilka razy się spotkaliśmy, sporo rozmów telefonicznych odbyliśmy, pogaduszek na gadu-gadu, na pewnym forum internetowym. Każdego roku dzwoniłem do niego z życzeniami imieninowymi. Każdego roku niemal, Wojtek zbierał się, by się udać do mnie z odwiedzinami. W jakiś momencie zapadła między nami cisza. Trwała parę lat. Aż przypadkiem dowiedziałem się, że Wojtek zmarł. Smutno mi się zrobiło, i żal, że niedane nam było się spotkać.
W październiku miałem sen, w którym pojawił się Wojtek. Widzieliśmy się, tak jak to miało miejsce ostatni raz za życia Wojtka. Nazajutrz cały dzień modliłem się o pokój jego duszy. Popołudniową porą udaliśmy się ze znajomymi do knajpy na obiad. Jakież było moje zdziwienie i radość zarazem, kiedy ujrzałem szyld knajpy: Shamrock. Takie pseudo używał Wojtek, tak go nazywaliśmy podczas koleżeńskich spotkań. Wojtek by bardzo pasował do tej knajpy, do klimatu w niej panującego. Świetnie by się tam znalazł. Kapitalne hamburgery oraz oryginalny Guinness. Godziny można by siedzieć i wertować wzajemnie stronice życia.
Niby nic wielkiego, a jednak dla mnie na tyle poruszające, że postanowiłem się tym podzielić z Wami. Proszę Was, Drodzy Czytelnicy o modlitewne wstawiennictwo do Pana Boga, polecające Jego Miłosierdziu Wojtka, Shamrocka!
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.