Panie, nie jestem godzien…

Dużo mówi się w kościele o pokorze. W Piśmie Świętym, jak i w wielu pieśniach śpiewanych podczas Mszy, wielokrotnie się ten motyw pojawia. Padają też słowa „Panie, nie jestem godzien…”. Ale czasem mam wrażenie, że jakoś opacznie to rozumiemy i źle do tego podchodzimy…

Ogólnie chodzi o to, że Bóg kocha mnie, Ciebie i każdego z nas ZA DARMO. Kocha pomimo wszystko. Mimo grzechów i kolejnych upadków… On po prostu kocha człowieka, bo go stworzył na swój obraz i podobieństwo. I jeżeli będę odmawiać różaniec czy się modlić, nie stanę się bardziej godna… On JEST. Jest niezmienny i kocha mnie cały czas tak samo. Nie mówię, żeby się nie modlić. Wręcz przeciwnie! Trzeba to robić, ale należy pamiętać o tym, że nie ma to być forma „zasłużenia” na cokolwiek, „kupienia” Jego miłości. Bo to nie tędy droga…

Podobnie i w drugą stronę… Ja mam czasem tak, że uważam, iż po prostu po tym, co robię, nie godzi się iść do kościoła. Ale, wiecie co? To wcale nie jest pokora! A wręcz przeciwnie… Bo Bóg jest większy od mojego grzechu i tego powinnam się trzymać. A nie zapatrywać się w swoją słabość i powtarzać, że Bóg mnie nie chce… Chce. I nie wierzcie w nic innego!

Nie mam na myśli grzeszenia zuchwałego i mówienia sobie, że Bóg i tak mi wybaczy. Nie należy jednak wpędzać się w myślenie, że jestem już na tak głębokim dnie, że już nie ma nadziei… I warto unikać tych ludzkich podziałów we wspólnotach w parafiach… Bo ktoś działa w ruchu katolickim i myśli, że w oczach Boga jest już uprzywilejowany. I krzywo patrzy na tego, o którym wie, że na co dzień żyje w grzechu, ale mimo to przychodzi do kościoła. Nie sądźmy. Od tego jest Bóg.


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii behawioryzm, Formacja Sumienia, Życie Duchowe i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź do Panie, nie jestem godzien…

  1. Ks. Marek pisze:

    Otóż to! Klucz: Bóg jest większy niż mój grzech!
    Ba! Jest większy, niż cokolwiek moje, czy wokół mnie. Jego mam kontemplować, sławić, służyć Mu.
    Wydaje mi się, że nieźle się „zgraliśmy” z tymi naszymi wpisami, Agnieszko. Ty coś zaczęłaś, a mój wpis jest jakby naturalną kontynuacja wątku, który rozpoczęłaś? Czy tez tak to widzisz?

Zostaw komentarz