Z pamiętnika wiejskiego proboszcza: dożynkowo.

Znana jest książka Władysława Kopalińskiego pt. „Opowieści o rzeczach powszednich”. W tym utworze autor podaje historię rzeczy powszednich, nad którymi przechodzimy do porządku dziennego, a które stanowią podstawę naszej egzystencji. Z tymi rzeczami jesteśmy związani do tego stopnia, że nawet nie stawiamy sobie pytań dotyczących wartości w naszym życiu, nie myślimy o tym, co by się stało, gdyby ich nagle zabrakło.

Przykładem może być chleb, tak ważny dla naszego życia, stał się synonimem wszelkiego pożywienia.

Wł. Kopaliński w swojej książce pisze, że, najpowszechniejszym pożywieniem człowieka na wszystkich kontynentach jest jakiś rodzaj chleba – z żyta, pszenicy, fasoli, ziemniaków, kory drzew, ryżu i grochu, a na Dalekim Wschodzie także kasztanów i bukwi (owoców buka).

Chleb zaczęto wypiekać w młodszej epoce kamienia, około 12000 lat temu. Egipcjanie wynaleźli pierwsze piece i wypiekali ponad pięćdziesiąt gatunków pieczywa. Wielkie znaczenie dla produkcji chleba, który my spożywamy, miało wynalezienie metody zakwaszania pieczywa drożdżami ~ zaczynem oraz budowa młynów.

Chleb był głównym pożywieniem starożytnych Żydów. Akadowie (ludność semicka południowej Mezopotamii, od trzeciego tysiąclecia uważała spożywanie chleba za dowód kultury. Kulturalni ludzie jedzą chleb…

Wyrażenie jeść chleb znaczyło tyle co posilać się. Prośba o chleb znajduje się w modlitwie pańskiej Ojcze nasz.

Znane są piękne ceremonie dzielenia się chlebem. Dawniej chleb łamano, a nie krojono. Dwa kawałki chleba symbolizowały zgodę, wiarogodność tych, którzy je posiadali.

Przełom sierpnia i września to w naszej kulturze czas, kiedy dziękujemy za plony, za żniwa, dzięki którym mamy chleb. Dziękujemy najpierw Panu Bogu, za to że On – Pan Życia, dzieli się swoim władztwem z ludźmi, i dzięki temu mamy pożywienie. Dziękujemy ludziom, Rolnikom, producentom żywności, za ich wysiłek, włożony w dzieło pracy na roli, za ich powołanie do trudnej, nieraz bardzo ryzykownej pracy. Ale też jest jeszcze jeden ważny aspekt dzisiejszego świętowania. Gromadzimy się to jako Kościół, czyli jako wspólnota ludzi z Bogiem i Uświadamiamy sobie, że wszyscy siebie nawzajem potrzebujemy, że dzięki tej wspólnocie rodziny Dzieci Bożych, nasze trudy mają sens. Rolnicy produkują żywność, inżynierowie unowocześniają mechanizacje rolnictwa, biolodzy i botanicy uszlachetniają nasiona pod zasiew, a wszyscy ludzie pod słońcem są odbiorcami, nabywcami nie tylko chleba, ale w ogóle żywności. Zakłócenie tych zależności z reguły powoduje nerwowość, poruszenie, albo i gniew – czasem mocno przybierający na sile.

Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że zakłócenie to pojawia się zawsze wtedy, kiedy zaczynamy myśleć o sobie samych, kiedy spuszczamy nasz wzrok ku ziemi, przeżywając zazdrość, napełniając się smutkiem, którego źródłem jest nasz egoizm, i źle ustawione priorytety życiowe. Te właściwe to bycie bogatym u Boga: bycie pokornym, miłosiernym, sprawiedliwym, współczującym, dającym zawsze kolejną szansę, miłującym człowieka ze wszechmiar – aż po ofiarę Krzyża.

W pierwotnym kościele, jak czytamy w Dziejach apostolskich – nikt niczego nie nazywał swoim. Chodzi o to, żeby to, co posiadam, nie przesłaniało mi drogi do Boga, do bycia bogatym przed Nim. To co mam, ma służyć wspólnocie tych, którzy ze mną ku temu samemu celowi zdążają. Inaczej mówiąc – jak trafnie zauważył abp Grzegorz Ryś, metropolita łódzki – gdy widząc potrzebującego nie pomagamy mu, jesteśmy wysłannikami szatana. Tych potrzebujących są niezliczone rzesze. Nie tylko spragnieni chleba, ale też prawdy, miłości, współczucia, wrażliwości, zainteresowania…

Każdy nasz dzień życia to sposobność spotkania z Chrystusem. Możliwość usłużenia Mu, wejścia z Nim w zbawczy dialog. Szczególny czas i okoliczności ku temu mamy dokładnie teraz, kiedy uczestniczymy w Eucharystii. Spoglądając na owoc pracy rąk ludzkich, patrząc na swe własne dłonie, zaglądając w głąb swych serc i dusz, dziękujmy dziś Zbawicielowi za ten czas, jaki nam daje, dziękujmy za pokarm, który praca rolników nam zabezpiecza, aby nasza cielesność była zdolna do wysiłków na rzecz gromadzenia sobie bogactw u Boga, a które to bogactwa mamy możność w pełni rozpoznawać i odważnie gromadzić, karmiąc się Ciałem Pańskim, Najświętszą Eucharystią, w Jedynym Źródle Życia, Prawdy i Miłości, jakie nam Chrystus zostawił w Kościele Świętym.


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Dzieje, Słowa o Słowie, Słowo, Variae, Życie Duchowe i oznaczony tagami , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

8 odpowiedzi na Z pamiętnika wiejskiego proboszcza: dożynkowo.

  1. Ja w tym roku pierwszy raz od paru lat nie przyłozyłam swojej ręki do wieńca dożynkowego.I co się okazało na poczatku trochę załowałował niestety na msze dożynkowa też sie nie wybrałam.Jednak pózniej po przemyśleniach stwierdziłam,że byc moze dobrze sie stało a być może i tak wlasnie stać sie miało.

    • Ks. Marek pisze:

      Gdyż albowiem? Czemu dobrze?

      • Ponieważ mieli okazje wykazać się inni. A że nikt się nie zainteresował to robili go Ci, co najmniej zawsze co roku robili a najwięcej krytykowali.Byc może to była dobra lekcja dla innych.

        • Ks. Marek pisze:

          O, i to jest super! Ja moim parafianom mówię od 3 lat, że nie można dopuszczać do tego, by ciągle jednego osiołka zajeżdżać.
          Jest tak jak Pani pisze – ci co mało robi a albo nic, świetnie sobie radzą z krytykanctwem. To tzw „pomniejszacze”. Mój kolega jedno fajnie spostponował. Gość mu coś tam marudził, a on mu – no, to panie taki i Taki, prosze – kiedy Pan pójdzie i poprawi? Ja Panu kupie sprzęt, a Pan niech śmiga na dach, i hajda! Będzie rewelacja, prawda? No i poszedł niesmaczny. 🙂

          • Dobry ten Ksiedza kolega chyba po proszę o namiar na niego.Może mnie nauczy w dobry sposob co nie ktorych zgasić.Zapewne nie zdobył tym w tym Panu doradzcy,ale jak dobrze wnioskuje to nie żałuje a raczej niczego nie stracił na tym😂.Jedyne co to iż upewnił się,że to co robi robi dobrze.

          • Ks. Marek pisze:

            Trudno ostatecznie powiedzieć. Mam nadzieję że w człowieku temat pracuje, dojrzewa – a kolega znajdzie skuteczny sposób na odmiane myślenia parafian podobnych temu z poprzedniego komentarza. Znajdzie sposob i się nim ze mna podzieli. No, chyba, że prędzej mnie się to uda! 🙂

          • Życzę powodzenia Ksiedzu i Koledze w odnalezieniu bo czasem warto chociaż nie zwasze jest to łatwe i ja jestem tego najlepszym przykladem.Pozdrawiam😊.

  2. Pingback: Blogowe podsumowanie września – Marcin Romanowski

Zostaw komentarz