W minioną niedzielę, w kontekście wyznania wiary w Jezusa jako Mesjasza, wyznania Piotra Apostoła – dodajmy, nie mogłem nie odnieść się do całej historii, która się wówczas wydarzyła. Zawiera się w Mt 16, 13-21. A potem też Mt 26, 31-34. 69-75. Czyli: po swym credo Piotr zaczął wchodzić w rolę Jezusa, zabraniając Mu oddawać życie. Dostaje za to naganę od Pana Jezusa: zejdź mi z oczu, szatanie! Upływają kolejne dni i miesiące przemierzania przez Palestynę, głoszenia Królestwa, czynienia znaków i cudów przez Jezusa. Aż nadchodzi Wielki Tydzień. Piotr znów wyskakuje jak Filip z konopi, znów go Jezus pionizuje, prorokując o jego zaparciu się Mistrza. Nie mija wiele czasu, i faktycznie, proroctwo się spełnia. Sekwencja wydarzeń. Pozornie luźnych, spontanicznych. Pozornie. Bo w kluczowym momencie Piotr wychodzi poza nieprzychylne mu środowisko, płacze nad samym sobą. Możemy się tylko w wyobraźni doszukiwać, jakie obrazy mu się w sercu i przed oczami wyświetlały. To jest właśnie to – stanięcie w prawdzie wobec siebie i Boga oraz wspólnoty braci i sióstr w Wieczerniku, a nie Bóg jeden wie, gdzie. Dla porównania – Judasz rozkleił się wobec mocodawców, którzy spreparowali wyrok przeciw Jezusowi, czyli tam naprawdę, Judasz wyspowiadał się diabłu. Skutki tego były opłakane.
Stanięcie w prawdzie przed Bogiem, sobą i Kościołem jest życiodajne. Jest twórcze, pełne pięknego dynamizmu, porównywalnego z Duchem Pańskim, odpowiedzialnym za stworzenie uniwersum. Nawet, jeśli ma być opłakane, podlane łzami, to jest zbawcze i promujące dzieło odkupienia.
Miniony tydzień obfitował w łzy. W krokodyle łzy, dodajmy. „Płakano” stanowiskiem RPO, że zabójca małej Kristiny został aresztowany, pół nago, na boso, z rękami skutymi kajdankami zespolonymi. Co za paranoja! Gość brutalnie morduje dziecko, jest domniemanie nieobliczalności w jego zachowaniu, więc bez zastanawiania się dokonano aresztowania tak, jak dokonano. Ktoś nawet zadał sobie trudu w sieci, by przytoczyć konkretne przepisy w tym zakresie.
Według mnie, takie paranoiczne zarzuty może stawiać tylko ktoś, kto sam się lęka, że w jakimś momencie życia spotka go cos podobnego.
Jestem przekonany, że różne reakcje, jakie w nas wyzwalają różne zdarzenia, aranżuje Bóg, ku naszemu nawróceniu, ku umocnieniu naszych kroków na drodze do nieba. Szanowni użalający się nad aresztowaniem Jakuba A. – poznajcie samych siebie, zajrzyjcie w głębie waszych serc, i pozwólcie Bogu na wydobycie z Was Miłosierdzia!
W kontekście tej samej sprawy, w Polskę i pewnie w świat, poszedł piekielny rechot osadzonych, którzy odgrażali się, co zrobią Jakubowi A. Wtórował im podobny rechot widzów materiału udostępnionego w sieci… Diabeł ma uciechę nie mniejszą, niż wtedy, gdy Judasz płakał przed nim… I niech mi ktoś powie, że media, to nie „synagoga szatana”…
Taka reakcja w kraju, w którym obywatele roszczą sobie niczym nieograniczone prawa do zwania się katolikami, wierzącymi członkami Kościoła?! Dla mnie to smutek dojmujący, poczucie porażki, że ciągle zaczynam od gleby…
Boże! Naucz nas płakać nad samymi sobą! W przytomności Ciebie, wobec Kościoła. Kościoła zranionego, w którym braknie od paru dni dziecięcej duszy, która już w tym świecie nie będzie świadczyć o Tobie przez dzięcięctwo…
Boże, naucz nas płakać nad chorymi, pogubionymi, z sercami spowitymi mrokiem, naszymi bliźnimi, których częstokroć albo zbywamy, albo wręcz ordynarnie odpychamy. A oni potem z tą skumulowaną agresją działają na zgubę swych dusz, dusz innych poranionych osób!
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
Ta sprawa pokazała,że bardzo duża ilość społeczeństwa nie jest wcale lepsza od Jakuba.Zapewne na dużej ilości ludzi wywarła takie emocje jak we mnie.Nie ukrywam nie jest mi wcale szkoda tego człowieka i jak większość z tych ludzi kibicowałam aby w Świdnicy więźniowie zrobili mu to samo co on zrobil tej biednej dziewczynce.Pozniej trochę inaczej pochodzić zaczęłam do tematu całego.A wczoraj przez przypadek gdzieś na fb zobaczyłam Księdza pytanie pt:A kim był Jakub?.I tak dzięki temu pytaniu zadałam sobie pytanie a kim ja jestem?.Kim jestem, że życzę mu tego samego.