Z pamiętnika wiejskiego proboszcza: mam nadzieję, że ja łomotu nie dostanę!

Ostatnie dni sporo dostarczają nam wrażeń. Nie tylko cieplnych, ale też duchowych. Zarówno tych wznoszących, jak i tych dojmujących. Te ostatnie zwłaszcza za sprawą wydarzeń związanych stricte z duchownymi.

Jeden ksiądz popada w kary kościelne ponieważ ma problemy z celibatem i jak marszałek Piłsudski, konwertuje na odłam protestantyzmu.

Inny obwieszcza w uroczystość Bożego Ciała, że oddelegowuje siebie od Pana Jezusa do boku swej Justyny.

Kolejny idzie mieszkać do bloku, a nie na plebanię, bo z bloku ma lepszą perspektywę do poznawania Prawdy i do poddania się jej wyzwoleńczej mocy.

Jeszcze inny ksiądz, zakonnik, popełnia samobójstwo przy pomocy broni palnej.

Boże! Nie umiem nie odnieść się do tego. Informacje do mnie dotarły, sam jestem księdzem, więc dotyczą mnie te zdarzenia, bo sam także jestem człowiekiem a w związku z tym, popełniam błędy. Ba! Nawet grzeszę! Dość często spowiadam się. To mnie trzyma w pionie i przy rozumie. I żeby było jasne – nie oceniam kapłanów, których wspomniałem wyżej. Dzielę się tylko swoim doświadczeniem życia jako duchowny, człowiek i grzesznik.

Spełnia się zapowiedź Jezusa o zgorszeniach i odstępstwach. Na naszych oczach. Panie! Przymnóż mi wiary! – modle się., I oto przychodzi odpowiedź z Nieba, wyrażona ustami jednej z parafianek.

Opowiadałem wczoraj moim wiernym o księdzu, co poszedł do kobiety. Dodałem też wzmiankę o reakcji ks. Kancelarczyka – prosząc mych parafian dokładnie o taką reakcję, o której ks. Kancelarczyk wspomniał w  swoim tekście: że w razie, gdybym ja moim parafianom taki numer odkręcił, to niech mi spuszczą łomot tym, co akurat będą mieli pod ręką.

Mało tego, zapytałem parafianek: powiedzcie proszę, czy gdybym miał kobietę, żył podwójnym życiem – pośród Was i z nią – to co? Wiedzielibyście o tym, czy nie? (przy założeniu, że bym się z podwójnym życiem ukrywał). A jedna z Pań mi na to odpowiada: proboszczu, byśmy wiedzieli szybciej, niż proboszcz!

Panie Boże wielkie zapłać za jej głos! Dobrze wiedzieć, że ktoś trzyma rękę na pulsie! O to mi właśnie chodzi! Jest łaska stanu, nie tylko zarezerwowana duchownym, ale dana każdemu wg zamysłu Bożego, żeby strzec depozytu wiary, nadziei i miłości we wspólnotach Kościoła. Tyle tylko, że nie zawsze z łaski tej korzystamy! A to z lenistwa, a to ze strachu, a to jeszcze z innego powodu. Już wiem, o czym powiem w kazaniu niedzielnym moim parafianom! Właśnie o łasce stanu! By współpracując z nią, chronili swoją wspólnotę parafialna oraz jej pasterza! Kto napomina grzesznika, ten nie tylko jego ratuje, ale i swoje konto wybryków zeruje.

I jeszcze jedna rzecz, przy tej okazji. Inna z moich Parafianek mówi: a bo przychodzą takie, pokazują za dużo, wodzą na pokuszenie i księża upadają…

OK., zgoda. Ale tylko pośrednio. Bo przepraszam bardzo, ale jako dorosły facet, przyjmując jako swój własny, etos celibatariusza, mam OBOWIĄZEK być odpowiedzialnym za ten znak przynależności do Boga. I zanim zacznę wymagać od innych, wpierw potrzebuje zdziałać to wszystko, co powinienem, by nie ulec pokusie, konkretnie, cudzołóstwa. Krótko mówiąc: każdy ksiądz wie jak jest i ma zadbać o to, by być odpornym na pokusy. Gdybym spowiadał kapłana z cudzołóstwa, to bym go szczegółowo dopytał, co robił dotąd na rzecz tego, by być mocno zbudowanym zamkiem warownym, chroniącym się przed pokusą cudzołóstwa. Nie jest łatwo. Ale i zamek w Malborku budowano kilkaset lat…

Kto stoi, niech baczy, by nie upadł, ostrzega święty Paweł Apostoł, a św. Piotr dodaje, że diabeł jak lew ryczący krąży, szukając, kogo by pożreć. Wiem, że wchodząc w przestrzeń tematów jak ten, ściągam na siebie i dopusty Boże ale i pociski rozżarzone z piekielnych haubic. Stąd też proszę Was, Czytelników, o Zdrowaś Mario w intencji mej czystości.


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii behawioryzm, Dzieje, Variae, Życie Duchowe i oznaczony tagami , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

13 odpowiedzi na Z pamiętnika wiejskiego proboszcza: mam nadzieję, że ja łomotu nie dostanę!

  1. staszek pisze:

    Marku, pochodzę ze wsi. Takiej malutkiej ok. 1500 mieszkańców i znam mechanizmy kanałów informacyjnych. Streszczają się w powiedzeniu: Ksiądz idzie przez wieś. Za nim dojdzie do jej końca, na jej końcu już wiedzą, że idzie Ksiądz… .

    To dar i przekleństwo.. , bo oznacza, że Ksiądz jakby nie posiadał prywatności ale jest „na widelcu” dla wszystkich. Masz u mnie Zdrowaśkę a jutro Różaniec w takiej intencji abyś umiał to kochać. Bo tylko ktoś kto kocha zrezygnuje z prywatności dla innych – oddaje im jakby wszystko. Czyli kocha, bo miłość jest właśnie taka: oddaje wszystko i to bezinteresownie.

  2. Krzyszttof pisze:

    Wyważona refleksja na temat nie tyle celibatu, ile odpowiedzialności za siebie, własne zobowiązania i za wspólnotę, pośród której Cię postawiono.

  3. Grzegorz, mąż, ojciec, katolik pisze:

    Dziękuję Księdzu za to słowo. Czystość jest sprawą bardzo ważne dla kapłanów ale także dla rodzin. A niestety w dzisiejszych czasach w środkach masowego przekazu promowana cały czas nieczystość i zgorszenie. Brak czystość to źródło większości problemów rodzin, małżeństw, młodzieży.
    Dlatego biorę sobie do serca słowa księdza – o budowie twierdzy duchowej dla mojej czystości.

  4. Halina51 pisze:

    o tak…..milosc nie ma wartosci jest bezcenna i bezwarunkowa moje 50 lat doswiadczen poza domem rodzinnym gdzie byla praca modlitwa szkola kawiarnia jezioro i wszelkie juz na tamte czasy pokusy…. tez bylam jestem grzeszna ale droga ktora doszlam do TERAZ jest dla mnie doswiadczeniem i szczesciem ze z tych wszelkich pokus wybralam to co wybralam …jestem szczesliwa w Bogu i w malzenstwie i w srodowisku wiejskim malozaludnionym wiedzacym wszystko o Przewielebnym i o sasiadach moje motto to „co Cie nie zabije to Cie wzmocni” nie sztuka upasc ale sztuka jest podnosic sie i zyc dalej ….serdecznie pozdrawiam i zycze milego dnia

    • MD pisze:

      „Bóg jest miłością, ale miłość nie jest Bogiem.” To są słowa z homilii z ubiegłych wakacji wygłoszonej przez księdza w kościele w Helu. Wydaje mi się, że my dość często odwracamy w życiu tę kolejność a to przecież On ma być na pierwszym miejscu.

  5. MD pisze:

    Rzeczywistym problemem nie jest rezygnacja ze służby kapłańskiej tego czy innego księdza, choć to są bardzo bolesne ciosy dla Kościoła oraz wspólnot parafialnych. Nieporównywalnie większym zagrożeniem jest wytworzenie takiego stanu świadomości i postaw, w którym zdrada Pana Jezusa przyjmowana mogła by być jako odrzucenie „obłudy”, jakiegoś „zakłamania”, krokiem do „normalnego życia”. Nie wiem czy faktycznie ów ksiądz otrzymał brawa od zgromadzonych po oświadczeniu, że rezygnuje ze służby Chrystusowi, ale z całą pewnością są już środowiska tak ukształtowane, które brawami skłonne są nagradzać upadek kapłana. Ci ludzie sami nie zdają sobie sprawy z tego w jak potężnym znaleźli się niebezpieczeństwie a próby wyjaśnienia im tego odbierają często jako „zamach na swoją wolność”. Prof. Zbigniew Lew-Starowicz powiedział kiedyś, że łatwiej księdzu wytrwać w celibacie niż żonatemu mężczyźnie w wierności do swojej żony. Nieuniknione, że przy tak ogromnej skali rozwodów dochodzi również do upadku kapłanów. Modlę się o łaskę wytrwałości dla księży zwłaszcza, że i w mojej parafii niedawno młody wikariusz zrezygnował ze służby kapłańskiej, ale pierwsza linia tego frontu opiera się na rodzinach. Prawidłowo funkcjonująca, kochająca się rodzina kształtuje człowieka, który może zostać wspaniałym księdzem i nie przestaje go wspierać podczas jego kapłańskiej drogi. Na tym nie koniec. Parafia składająca się z dobrych rodzin staje się filarem wytrwałości dla księdza. Zatem mamy sporo do roboty. Walczmy o dobre rodziny, walczmy o dobrych księży. Szczęść Boże!

  6. A jedna z Pań mi na to odpowiada: proboszczu, byśmy wiedzieli szybciej, niż proboszcz!Brawo dla tej Pani.Jednak ja bym nie była na jej miejscu taka pewna.W Boże Ciało miałam podobne zdarzenie z moim bratem i uznałam że jest d..lem do kwadratu.Bo to,ze coś nam się wydaje że wiemy nie oznacza że takie jest.Mòj brat chciał zabłysnąć stwierdzając że jego siostra się puściła z jego kolega tylko zapomniał o dwóch ważnych szczegółach jego siostra nie jest nim to po pierwsze a po drugie jego siostra jak by chciała zdradzić swojego męża już dawno by to zrobila.

  7. Monika pisze:

    Dziękuję bardzo Księdzu za ten wpis i za świadectwo walki!

  8. zwykły tata pisze:

    Normalny, rzeczowy głos. Dołączę Księdza do mojej modlitwy. Pozdrawiam

  9. Pingback: Jeśliś szczęśliwy, jako mi powiadasz, czemu mi na social media bana zakładasz?   | Verum elevans hominem

  10. Ksiądz pisze:

    Dziękuję Księdzu za ten wpis na blogu. Niezależnie od tych informacji o Kachnowiczu kilka dni temu podjąłem myśl o rocznym urlopie. Za dużo i za szybko się dzieje. Proszę o modlitwę. Ten Ksiedza wpis dał mi nową nadzieję

    • Ks. Marek pisze:

      Kto wie, czy podobne doświadczenia do Twoich nie poprowadziły do pewnego desperackiego kroku naszych współbraci. „Za dużo i za szybko” różnych aktywności, bodźców, etc. Tymczasem wszyscy wiemy, że Boże młyny powoli mielą i dlatego dokładnie.

Zostaw komentarz