Maryja nadal obecna w naszym Ain Karim

Dziś święto Nawiedzenia Matki Bożej. Jednocześnie zakończenie nabożeństwa majowego AD 2019. Taka mnie myśl naszła, podzieliłem się nią z parafianami w homilii, podzielę się nią z Wami.

Bez mała 32 lata temu miałem swoją uroczystość 1 Komunii Świętej. Tak przed nią, dużo wcześniej, jak i po niej, też dość długo, praktycznie do zakończenia podstawówki, często chodziłem do kościoła: na majowe, czerwcowe, roraty, drogę krzyżową. To było coś zwyczajnego – ksiądz katecheta zachęcał, przypominał, że wierzący człowiek potrzebuje „nasiąknąć Bogiem, wiarą i wiedzą w obu kwestiach” przez uczestniczenie właśnie w tych celebracjach. Sporo nas chodziło, młodych. Ale też i dorosłych. Rozpalone kadzidło, asysta ministrantów, śpiewane litanie, pieśni kościelne. Wielu przedstawicieli rodzin przychodziło się modlić.

Kto nie mógł iść na modlitwę do kościoła, szedł pod krzyż/kapliczkę – i tam wzywał imienia Maryi, wychwalał Serce Jezusowe.  Takie było religijne tło życia na kilkusetosobowej wsi.

Jak się spotykaliśmy „w gościach” to się podejmowało tematy rozmaite. Pewnie też czasem dramatyczne, jak śmierć nagła kogoś i trudna wskutek tego sytuacja rodzinna, tragedia typu pożar, czy pomór zwierząt, Czarnobyl i przyszłość po skażeniu, etc.

Jednak niewiele było tematów typu: rozwód, rozwiązłość, szerzenie nienawiści. Rodzina, wydaje mi się, stała na dość mocnych nogach. Nie pamiętam z tamtego czasu nikogo w szkole, kto by miał rodziców rozwiedzionych. Były czasem patologiczne związki, tworzone przez osoby niedojrzałe, nie zaradne życiowo. Ale to był promil na tle społeczności.

Dziś obie kwestie wyglądają kiepsko. Na nabożeństwa w tygodniu przychodzi niewiele osób. Dzieci nie ma wcale. A przy rodzinnych spotkaniach tematy rozmów to materiał pod nie jeden proces o znęcanie się w rodzinie, czy na scenariusz dramatu obyczajowego. Zczłowieczeliśmy, zadamowieliśmy tak bardzo, że przebóstwienie, do którego droga wiedzie przez poddanie się przesiąknięciu Bogiem, stało się na obecny czas czymś, co wydaje się być jakby za pancerną szybą schowane, zamknięte.

Maryja brzemienna idzie do Ain Karim by usługiwać brzemiennej Elżbiecie. Jako, iż dzieło zbawcze Chrystusa cały czas trwa, tajemnice Jego posłania nadal się dzieją, Jego Matka, jako Figura Kościoła, nieustannie nawiedza nas, Lud Boży, którego figurą jest Elżbieta, pośród którego to Ludu, Pan nieustannie działa cuda. Maryja = Kościół zaś  pomaga nam tym cudem się zaopiekować, by został światu objawiony, i by sam światu objawiał wielkość i wszechmoc Boga.

Od jutra czerwcowe. W litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa będziemy wzywać Zbawiciela do naszych spraw. Wielość wezwań ku czci Jego serca niech nas zmotywuje do poddania się tchnieniu Ducha Świętego, Który może rozpalić ogień miłości Bożej, fascynacji nią w naszym życiu!


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Dzieje, Variae, Życie Duchowe i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Maryja nadal obecna w naszym Ain Karim

  1. Za moich czasów co do nabożeństw mam wrażenie,że było inne podejście a przede wszystkim,że był ktoś kto umiał przekonać do nich dzieciaki.Co zaś do rozwodów patologicznych rodzin to mam wrażenie iż kiedyś się tak nie mówiło o tym. Bo ludzie byli zbyt zapatrzeni w swój ogród i tylko w nim plewili chwasty byle by tylko nikt ich nie zobaczył.A teraz nie dość że ludzie patrzą w inne ogródki to zamiast po plewic u siebie to pozwalają na wyrośnięcie nowych wzorując się na innych.

Zostaw komentarz