Z pamiętnika wiejskiego proboszcza: jadę rekolekcje głosić

Od jutra zaczynam głosić rekolekcje w jednej z parafii naszej diecezji. Bardzo proszę o modlitwę w intencji parafian w parafii, gdzie będę głosił, ja również i za mnie, bym głosił z mocą Bożą, ku zbudowaniu w wierze słuchających i swemu własnemu.

Oto kilka zdań z jednej z homilii rekolekcyjnych   

 Jak do serca dociera zawartość dobra? Wlewa ją nam na chrzcie Bóg w cnotach wiary, nadziei i miłości. Powierzone naszym rodzicom, chrzestnym i wspólnocie Kościoła mają nas przygotować do świętego życia. Cnoty boskie, rozpoznane przez rozum, motywują nas do działania na rzecz dobra, prawdy i piękna. Współgrają tu z sobą serce oraz rozum. Zharmonizowane, ćwiczone wydają owoc w postaci cnót kardynalnych. Skąd zaś zła zawartość w naszym sercu? Wskutek kalkulacji którą wprowadza przy pomocy rozumu w nasze serca gniew – oceniając wagę wyrządzonej krzywdy i pożądanej satysfakcji.  Jeden z najbardziej konkretnych, i częstych przypadków: szef w pracy zwymyślał Cię. Sponiewierał, zachował się jak zawodowy stalker. Nie opłaca Ci się protestować, bo poprawi, albo wyrzuci na bruk. Mówisz sobie – a co mi tam, pogada i przestanie, a pracować trzeba. Wracasz do domu, i co robisz? Ano dokładnie to, co szef wobec Ciebie: odgrywasz się na kimś słabszym: dziecku, współmałżonku, psie – albo na samym sobie, sięgając po alkohol, czy inne substancje… to oczywiście taki przerysowany nieco przykład. Ale mechanizm zawsze jest taki właśnie: rozum szuka argumentów za słusznością naszej biernej reakcji na zamach na nasze dziecięctwo Boże, zamiast powziąć linię obrony Jezusa Chrystusa: jak źle powiedziałem, to udowodnij co było złego, a jeśli dobrze, to czemu mnie atakujesz? Boimy się konfrontacji z silniejszymi, którzy tak naprawdę są słabi: przemoc bowiem to cecha rozpoznawcza słabych ludzi. Dajemy się oszukiwać złemu, a on zapełnia nasze serca swoimi śmieciami. Zły oszukał tego szefa, a teraz też i mnie…

W tych okolicznościach spójrzmy na Ukrzyżowanego, który umierając mówi: Ojcze, wybacz im bo nie wiedzą co czynią! Nie znamy serc innych, nieraz mamy problem z poznaniem własnego (spowiedzi dorosłych ludzi na poziomie dziecka 1 komunijnego). Gniew jako zemsta, odwet, poużywanie sobie to coś, co potrzeba rugować z życia chrześcijańskiego. To nie jest postawa godna dziecka Bożego. Jezus po wielokroć naucza; będziesz miłował, przebaczał 77 razy, odpuszczał winowajcom, jak i tobie jest odpuszczone.


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Dzieje, Mini-rekolecje, Słowa o Słowie, Życie Duchowe i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 odpowiedzi na Z pamiętnika wiejskiego proboszcza: jadę rekolekcje głosić

  1. Ewa P. pisze:

    ” Do kościoła przychodzą różni ludzie, rzemieślnik,robotnik,profesor, artysta,
    Na koncercie w filharmonii siedzą ci, którzy się dobrali, którzy kochają muzykę.
    W kościele obok rzeźnika stoi docent.Jak do nich wszystkich przemówić?

    To nie jest proste naprawdę”
    Ks. Jan Twardowski

    .Ale ten Kapłan(z pomocą Ducha Świętego) doskonale wie, do czego jest powołany.
    Świadom , że wierni oczekują od Niego przykładu
    wiary,pobożności , prawego postępowania,
    głębokiej treści życia, optymistycznego radowania.
    Szczęść Boże Księże Marku!

  2. A-Be-Ce pisze:

    +

Zostaw komentarz