Nie tylko w czasie Wielkiego Postu, czy adwentu, ale jednak w ten czas znacznie częściej niż kiedy indziej, tego typu i podobne zapytania kierują jakąś część Czytelników na blog, który prowadzę.
Z jednej strony mnie to cieszy, ponieważ pokazuje ten fakt, iż ludzie poszukują pomocy – czy to dla siebie, czy dla innych. Za to niech Bogu będą dzięki!
Natomiast smuci mnie, że tematyka, że tak powiem, demoniczna, miesza ludziom w życiu. Nierzadko na własne ich życzenie niejako, poprzez niefrasobliwość, poddanie się ślepemu, bezrefleksyjnemu pędowi. Celnie to ujmuje abp Sheen [abp. F.J Sheen, Siedem grzechów głównych”, W Drodze, 2018, s.12], gdy odwołuje się do sceny z uwolnieniem opętanego w Gerazie, kiedy to Jezus demony w nim przebywające wysyła do stada świń, a te, w liczbie 2 000 rzucają się w toń jeziora. Kiedy mieszkańcy Gerazy o tym się dowiedzieli, nalegali, by Jezus opuścił granice ich miejscowości. Żal im było świń, a słowem nie wspomnieli o człowieku, który cierpiał a doznał łaski uwolnienia. Gerazeńczycy woleli się świnić, aniżeli skupić na trosce o człowieka – swego własnego, czy bliźniego… Nic się w tej materii nie zmieniło przez 2 tysiąclecia. Dziś też człowiek lubi się użalać nad świniami (lubi świnić, świntuszyć, być świniopasem) i tkwić w porytym racicami i ryjami świńskimi błocku…
Odnosząc się do pytania z tytułu niniejszej notki, odpowiedź jest krótka: nie. Aby mówić o opętaniu, muszą być spełnione pewne kryteria. Jakie one sa, to można poczytać w tej notce.
Jezus jednoczy, zbiera, łączy. Szatan rozbija. Samobójstwo jest rozbiciem własnego życia, porzucenie bliskich to rozbicie rodziny. Są to więc bez wątpienia sprawki demona, pokusy, nękania, jakich się dopuszcza. Jest to jego droga do zawłaszczenia duszy człowieka, by w konsekwencji doprowadzić do potępienia wiecznego, gdyż to jest nadrzędny cel demona.
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.