O myśleniu Boga w nas

Sumienie człowieka jest myśleniem Boga –Victor Hugo

Po 6 niemal dniach od rozpoczęcia Detoksu sporo się dzieje. Wreszcie mam czas, by to zauważyć!

Pisałem poprzednio, że widzę świat często dość czarno, krytycznie, albo i krytykancko. Coś jakby na kształt podejścia brata Syna Marnotrawnego, a więc pysznie i zazdrośnie. Oczywiście – nie wyleczyłem się z tego w ciągu 6 dni. Jednak doświadczam takiego stanu, w którym bodźce odbierane są z większą uwagą i wrażliwością. Jeden przykład tego, o czym piszę. W niedzielę wybrałem się do parafii mego znajomego księdza, by posłuchać rekolekcji głoszonych przez o. Adama Szustaka. Kiedy przybyłem na miejsce, znajomy poprosił mnie o posługę spowiednika. Trochę od niechcenia udałem się do konfesjonału. Nici ze słuchania topowego rekolekcjonisty… Jednak już po chwili wiedziałem, że właśnie to miał dla mnie przygotowane Pan w związku z rekolekcjami. Penitenci, których Duch Święty przywiódł do spowiedzi, dostarczyli powiewu Ducha także i mnie. I coś zaczęło pękać, kruszyć się. Choć nigdy nie byłem defibrylowany, poczułem się tak, jak sobie wyobrażam tą akcje, czy jaki mam jej obraz z TV.

Fragment z Rz 1, 19-20 w całej okazałości znalazł wypełnienie w tym moim doświadczeniu. Rozum „zezował” tym razem na ocenianie, krytykanctwo i tym podobne sprawy, a jednocześnie nie zaprotestował, bym uczynił to, co powinienem jako kapłan czynić – sprawować sakramenty. Niesamowite doświadczenie radości kapłańskiego serca, kiedy udzielasz komunii osobom, które wcześniej spowiadałeś! Pan Bóg jest wieki i czyni cuda. Naprawdę!

Rozum podpowiada mi, że nie jestem zależny li tylko od samego siebie. Nawet jeśli mam dobrze rozwiniętą samoświadomość, to potrzebuję zewnętrznych bodźców, różnie mi „podanych”, by podjąć refleksję nad drogą swego życia, by pomyśleć jak ona przebiega i dokąd prowadzi.

Przyjrzawszy się nieco rozumowi, dając też świadectwo temu, jak mnie osobiście Pan Jezus „znalazł” przez rozum, pora pochylić się nad sumieniem.

1 P 3, 21 Teraz również zgodnie z tym wzorem ratuje was ona (woda chrztu świętego) we chrzcie nie przez obmycie brudu cielesnego, ale przez zwróconą do Boga prośbę o dobre sumienie

KKK 1795 „Sumienie jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Bogiem, którego głos w jego wnętrzu rozbrzmiewa” (Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 16).

Fiodor Dostojewski pisał, bodajże w „Braciach Karamazow”, iż adwokat to wynajęte sumienie. Za pieniądze reprezentuje klienta i nie raz się w związku z tym podli. A gdyby coś w razie nie poszło po myśli klienta, zawsze może obrońcy nie zapłacić, albo i wręcz zaskarżyć go.

W przypadku sumienia moralnego, naszego osobistego, nierozdzielnego od duszy, od życia ludzkiego, tak się nie da. Jak jednak uczy nas Paweł Apostoł w Biblii, trzeba nam Boga Samego prosić o dobre sumienie. W czasach Pawła sumienie było utożsamiane z wiedzą nt motywów, intencji własnego działania. Chodziło mu więc o to, by prosić Boga o jasność umysłu, by – jak z kolei 2 tysiące lat później uczył Sł. Boży, Ks. Franciszek Blachnicki, „po co robię to, co robię”. Odwołując się do nauczania Soboru Watykańskiego II, odpowiedzi na to pytanie o cel, udziela Sam Bóg – jeśli Go zapraszam i przyjmuje we wnętrzu swego sanktuarium duszy.

Rozum przywiódł mnie do próby detoksykacji, co będę powtarzał wręcz do znudzenia. W dość krótkim czasie wyostrzył mi się duchowy, wewnętrzny słuch, wzrok i smak. Sanktuarium zaczyna odzyskiwać swą akustykę, jak i też Duch Święty dokonuje porządków i przemeblowań, jakie konieczne są, by Król zajął tron, który Jemu jest przeznaczony.

Na zakończenie jeszcze jeden przykład, obrazujący, w czym rzecz.

Każdego miesiąca, w 1 piątek udaje się z wizyta do chorych z sakramentami świętymi. Dziś, jako że mamy w parafii rekolekcje, a chorych jest ponad 20 osób, nie udałem się z comiesięczną wizyta. Zrobiłem to w środę, przedwczoraj. Nie było innej opcji. Teraz rekolekcje w naszej parafii, a potem cięgiem w kolejnych parafiach dekanatu. Jako, iż spowiadam u kolegów, nie ma było wygodniejszej daty, by odwiedzić chorych w parafii.

Pośród odwiedzanych był także tegoroczny maturzysta, Maciek. Bardzo chory młodzieniec. Przyjmował Ciało Pańskie co tydzień. Wczoraj rano przyszła jego mama, z powalającą informacją: Maciek w nocy zmarł!

Gdybym uparł się, by mimo wszystko udać się z wizytą w piątek, Maciek odszedłby z tego świata może nie, że nie przygotowany, ale nie wiem – bez świeżego zapewnienia, że „błogosławieni są ci, którzy zostali wezwani na ucztę Baranka”. Wierzę, ba! Jestem przekonany, że każdemu z nas: Maćkowi, jego rodzinie jak i też mnie dał Pan Jezus w tym zdarzeniu właśnie, dotyczącym okoliczności Komunii Świętej przyjętej przez Maćka, dowód, czy raczej doświadczenie, Jego miłości i wierności, które umacniają nasze powołanie i wybór, a rozum i sumienie, jakie posiadamy i rozwijamy nieustannie, są w tym wszystkim podstawowymi narzędziami, pozwalającymi uprawiać glebę naszych serc, czy bardziej adwentowo: umacniać, pielęgnować drogę Pana Boga zdążającego ku nam.

Proszę Was  Szanowni Czytelnicy, o modlitwę tak za Maćka jak i za jego rodziców i bliskich, o utulenie ich w żałobie.


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Formacja Sumienia, Mini-rekolecje, Szkoła duchowych twardzieli, Variae, Życie Duchowe i oznaczony tagami , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na O myśleniu Boga w nas

  1. Ewa P. pisze:

    Maćku+
    zapewniam Ciebie,że łączę się w bólu z Twoimi rodzicami i Twoimi bliskimi. Rozumiem Ich bardzo.

  2. Pingback: Jezus Chrystus i czeski film | Verum elevans hominem

Zostaw komentarz