Jakiś czas temu uczestniczyłem w rozmowie z kilkoma kapłanami. Rozmowa dotyczyła stricte tematów duszpasterskich w naszych parafiach, gdzie posługujemy. Jeden z rozmówców podzielił się pewnym rozczarowaniem, dotyczącym tego, że nie mógł w swojej parafii znaleźć człowieka, czy ludzi, którzy by zajęli się pewną techniczną kwestią przy kościele. Chodziło w sumie o drobiazg. Ważne jest jednak źródło tego rozczarowania. Bo nie było nim to, że nie można było znaleźć rąk do pracy przy owym detalu, lecz to, że pewna wizja kapłana zaczyna być jakby zagrożona, że stoi pod znakiem zapytania reje realizacja i pojawia się też kłopot natury dokumentacyjnej, pewnie też prawnej (przyznano pieniądze na określony cel i przez jakiś czas ten cel będzie monitorowany, a jak będzie jakaś nieścisłość, to trzeba będzie całość pieniędzy oddać).
Wysłuchawszy kolegi, zapytałem go: a rozmawiałeś z ludźmi, czy oni tego potrzebują, czy konsultowałeś z nimi tą sprawę? Odpowiedział przecząco. Skwitowałem to krótko: widzisz, nie dziw się, że tak jest, jak mówisz, skoro to ty robisz ludziom kościół, stawiając ich przed pewnym faktem dokonanym. Oni dają Ci jasno do zrozumienia, że to o czym mówisz, to Twój problem i Ty się martw o jego rozwiązanie.
Takich sytuacji jest masa. Robimy ludziom kościół – materialny, poprzez budowanie, remontowanie, urządzanie czy też pobożnościowo-dewocyjny – nabożeństwa, pielgrzymki, liturgie – które są nierzadko celem samym w sobie. To taki kapiszon, który robi wystrzał, takie „łał”, by potem wypaliwszy się, śmierdzieć spalonym prochem. I wtedy trzeba wietrzyć pomieszczenie, w którym doszło do detonacji.
Nie pozjadałem wszystkich rozumów. Nie mam gotowej recepty na dokonanie zwrotu, polegającego na odejściu od robienia kościoła ludziom, do robienia kościoła z ludźmi dla Pana Boga – w sensie: na Jego wieczną chwałę.
Tą receptę posiada Chrystus Pan, i na tyle pozwala mi ją realizować, na ile daję Jemu pierwszeństwo w budowaniu Jego Kościoła według Jego zamysłu. To, co napisane w tej recepcie najlepiej widać z klęczek na modlitwie, czytając i rozważając Słowo Boże, zza ołtarza podczas Eucharystii, przy sprawowaniu pozostałych sakramentów świętych. Z reguły – zazwyczaj we wspólnocie parafialnej i z nią.
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
Bo Kosciol tworzymy my wszyscy i to jest Tajemnica a Glowa Kosciola jest Chrystus.
Mozna miec swoja wizje ale mozna realizowac swoje powolanie w konkretnej misji.
Jesli cos mi podpowiada jak dzialac i to rosnie w nas to pierwsze co to modle sie o rozeznanie, rozwazam glosno o owej potrzebie bo gdy jest to od Ducha Sw napewno dostane info zwrotne.
A i pomoc i udzial innych parafian tez Duch Sw daje.. wlasnie jestem w takiej sytuacji. Czuje tez ogromna walke duchowa wiec trwam w Nowennie do Maryi Rozwiazujacej Wezly (prosze polecic ja owemu kaplanowi) bo mam te pewnosc ze Maryja wyslucha i Dobro wykielkuje.
Pozdrawiam i blogoslawie