Z pamiętnika wiejskiego proboszcza. O gruszce – nauczycielce cierpliwości

Nie jest dobrym drzewem to, które wydaje zły owoc, ani złym drzewem to, które wydaje dobry owoc. Po owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta. Czemu to wzywacie Mnie: Panie, Panie, a nie czynicie tego, co mówię? Pokażę wam, do kogo podobny jest każdy, kto przychodzi do Mnie, słucha słów moich i wypełnia je. Podobny jest do człowieka, który buduje dom: wkopał się głęboko i fundament założył na skale. Gdy przyszła powódź, potok wezbrany uderzył w ten dom, ale nie zdołał go naruszyć, ponieważ był dobrze zbudowany. Lecz ten, kto słucha, a nie wypełnia, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu. [Gdy] potok uderzył w niego, od razu runął, a upadek jego był wielki. (Łk 6,43-49)

Przy plebanii, w której mieszkam, rośnie stara grusza. To ta ze zdjęcia poniżej.

W ubiegłym roku nie wydała ani jednego owocu, natomiast każdy jej liść był pokryty jakimś grzybem, parchem, czy sam nie wiem czym jeszcze. Kiepsko to wyglądało. Bezdyskusyjnie, drzewo było chore.

Wiosną tego roku poprzycinałem sporo gałęzi gruszy. Miałem nawet chwile zwątpienia, że zbyt wiele ich wyciąłem. Kiedy jednak przyszła wiosna i każda z gałęzi pokryła się tysiącami liści i setkami kwiatów, odetchnąłem z ulgą. Mało tego, miałem okazję oglądać cud ocalenia! Otóż, jak wiadomo, mieliśmy zimną wiosnę i to do tego stopnia, że masa drzew owocowych nie obrodziła, ponieważ kwiaty ich pomarzły. A plebańska grusza (pisząc, pomyliłem się, i napisałem wpierw >>dusza<<) zakwitła dokładnie po przymrozkach! Z daleka, z dumą patrzyłem na białoróżowy kwiatostan drzewa!

Obecnie na gruszy jest jeszcze kilka owoców, cała reszta została zebrana, część spadła przedwcześnie, wskutek klęski urodzaju. Fakt, że jeszcze owoce noszą ślady choroby, każdy z nich ma plamki grzyba, ale najważniejsze, że owoc był, i był przesłodki! Kto mnie odwiedzi jesienią, będzie mógł pokosztować!

Był moment, kiedy myślałem, że drzewo trzeba będzie wyciąć, że w ten sposób pozbędę się siedliska szkodników, które mogą niszczyć inne drzewa owocowe. Jednak gdzieś podświadomie słyszałem – zostaw! Przecież nie wydało owocu, bo było chore! A przecież dobra gruszka nie jest zła! Kierując się tym wewnętrznym głosem poczyniłem, co opisałem wcześniej. Dziś mam radość.

Moja przygoda z gruszą uczy mnie podejścia do człowieka. Podejścia, z jakim Bóg wychodzi do nas, i uczy nas działać podobnie. To samo, gdy idzie o obraz skarbca, czy fundamentu: nie ma sukcesu bez wysiłku, bez ryzyka, bez wyczekiwania.


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii behawioryzm, Biblia, Dzieje, Puncta, Słowa o Słowie, Słowo, Życie Duchowe i oznaczony tagami , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

7 odpowiedzi na Z pamiętnika wiejskiego proboszcza. O gruszce – nauczycielce cierpliwości

  1. madzia pisze:

    Znalazłam jedną ładną gruszkę dla że siebie☺.Czyli teraz czekam do jesieni na spróbowania.
    A co do ludzi nie,którzy są jak ta grusza i czasem też wydają dobre owoce z pomocą innych,ale tylko czasem.

    • Ks. Marek pisze:

      Hmmm, z gruszą jest łatwiej, bo nie protestuje, nie ociąga się, nie robi wymówek 🙂

      • madzia pisze:

        Bo za bardzo nie ma wyboru,mogła zginąć albo w piękny sposób się odrodzić.I wybrała to drugie.A człowiek ma tysiące wyborów i czasem wybiera te,które uważa za najlepsze jak np:ociąganie się czy szukanie wymówek.

        • Ks. Marek pisze:

          Pani Magdo, gruszka nie ma duszy, nie ma więc też mocy wyborów. Jak słusznie Pani zresztą zauważa. To co? Próbujmy gruszki naszych dusz zamieniać w dusze dialogujące z Duchem Świętym?

  2. Ewa P. pisze:

    No i proszę mamy Księdza ogrodnika-sadownika,Dzięki cierpliwości, dobrej pielęgnacji owocow będzie coraz więcej. Tylko z tym „obcinaniem”gałęzi to mi tak niechętnie „przenosiłoby się w stosunku do człowieka, ale moze czasem i trzeba. A gruszki to wspaniałe , słodkie ,soczyste owoce, i jak powiedział Sapkowski można je porownac do miłości,bo też trudno określić ich kształt.

  3. Agnieszka pisze:

    A ja chętnie poprosze o podciecie tego co nie przynosi owocu. A jest tego, podejrzewam tyle ike było w tej gruszy!
    Ale cóż za radość…to czysty kerygmat byłby! To dopiero stanięcie w Prawdzie!
    Jezusa spotkałam na ORAE z Jego Miłością uwalniającą. Spotkałam Go również w Sakramencie Namaszczenie chorych i mnie uzdrowił.
    Niech mnie Duch Święty pielęgnuhe a Jezus niech przycina dowoli obym zasłużyła na Niebo, obym kwitła i przyniosła dobre owoce !!! Jezu , bądź mym Panem i Zbawicielem! Pomóż mi odcinać gałęzie chore od grzechu! Podlewaj mnie Duchem Świętym i zasadź mnie w swoim ogrodzie wśród Tobie poddanych. Kocham Cię Jezu 🙂

Zostaw komentarz