Kilka lat temu, na Jasnej Górze, w czasie kiedy nasza Elbląska Piesza Pielgrzymka gromadziła się w kaplicy Cudownego Obrazu, miało miejsce niecodzienne wydarzenie. Doszło bowiem do manifestacji demona. Bardzo szybko zorientowano się w czym rzecz, przybył egzorcysta i rozpoczął modlitwę nad zniewoloną osobą. Jednak nie od razu doszło do uwolnienia. Przyszedł jeszcze jeden egzorcysta, by wesprzeć w modlitwie swego współbrata (obaj byli paulinami). W pewnym momencie demon, patrząc na jednego z zakonników zaczął syczeć ustami zniewolonej osoby: nie ty mnie wypędzisz. Za słaby jesteś! Zrobi to ten drugi! Obaj duchowni ze wzmożoną siłą modlili się, nie dając tym samym złemu satysfakcji, która by niewątpliwie miał, gdyby poddali się jego kłamstwu, mającemu na celu podzielić ich i osłabić, by tym samym cierpienie osoby, która dręczył, trwało dłużej.
Dlaczego o tym piszę? Ponieważ, daj Boże, zmądrzałem, i darem mądrości, jak wierzę, Bożej, chce się podzielić z Wami, czytelnikami bloga. Ale też pisze o tym, na świadectwo dla samego siebie i moich współbraci kapłanów, którzy nieraz uczestniczymy w bataliach przeciw sobie. Co więcej, czynimy to publicznie, powodując nie tylko dezorientację wiernych, ale też pewne nie jeden raz, gorszymy ich.
10 A przeto upominam was, bracia, w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyście byli zgodni, i by nie było wśród was rozłamów; byście byli jednego ducha i jednej myśli. 11 Doniesiono mi bowiem o was, bracia moi, przez ludzi Chloe, że zdarzają się między wami spory. 12 Myślę o tym, co każdy z was mówi: «Ja jestem Pawła, a ja Apollosa; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa». 13 Czyż Chrystus jest podzielony? Czyż Paweł został za was ukrzyżowany? Czyż w imię Pawła zostaliście ochrzczeni? /1Kor 1, 10-13/
Powodując rozłamy, karmimy diabła. Z bólem stwierdzam, że nazbyt często się daję sam w to sidło złapać. Dzięki Bogu, od jakiegoś czasu pewna myśl świdruje mój umysł i serce: „A Jezus milczał” (por. Jezus wobec Heroda, czy Wysokiej rady). Poza tym, warto walczyć o człowieka i zadać sobie trudu, by do niego dotrzeć poza publicznością i wtedy, jeśli jest to konieczne – zachować drogę ewangelicznego napomnienia.
Ksiądz Blachnicki, którego ostatnio często studiuje, cytuję, całe swe chrześcijańskie życie podporządkował wierze konsekwentnej. Polega ona, w wielkim uproszczeniu, na odtwarzaniu w swoim życiu czynów i postaw Jezusa Chrystusa i Matki Najświętszej. Inaczej mówiąc, chodzi o Ewangelię w praktyce. Sądzę, że nie będzie nadużyciem, jeśli napiszę, że my jako duchowni powinniśmy być pierwszymi, którzy zajęcia praktyczne z Ewangelii mają uczynić codziennością swego życia.
Boże mój, Panie i Królu! Poślij mi świętego Ducha Twego, bym z tym nastawieniem serca i dyspozycją mej duszy, jaką mam w tej chwili, jak najlepiej wypełnił Twoją wole i usłużył moim braciom i siostrom!
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.