Wczoraj w #WartoRozmawiać była mowa m.in. o Stanisławie Leszczyńskiej, położnej, która odebrała ponad 3000 porodów w Niemieckim Obozie Zagłady, Auschwitz-Birkenau. Wszystkie dzieci urodziły się żywe, „garnące się do życia”, mimo głodu, smrodu, robactwa i zarazy.
Postać położnej to biografia niemniej niesamowita, jak rotmistrz Pilecki. Warto sobie o tej kobiecie poczytać. Poza tym, jej krewna niebawem ukończy film poświęcony p. Stanisławie. Film będzie nosił tytuł „Położna”.
To, co mnie jednak najbardziej poruszyło, to konstatacja, do jakiej doszedłem, iż kto sieje śmierć, ten śmierć zbiera. Polityka polityką, mili moi, a opatrzność Boska Boską opatrznością. Te wojny, zawieruchy i inne konfliktowe, wielkoskalowe tarcia to nie porachunki chłopców w krótkich spodenkach, którzy się poksyksali w piaskownicy. To efekt długo karmionego kłamstwami, odwracaniem oczu i zagłuszaniem krzyczących serc, demona śmierci, grozy i przerażenia. Zło nie uznane, nie odpokutowane, zło za które nie podjęto ekspiacji, żyje nadal i nadal rozsiewa śmierć.
Trzeba się modlić za naszych europejskich sąsiadów, by się uderzyli mocno w pierś i posypywali swe głowy popiołem za te porozsiewane łany śmierci na przestrzeni ostatnich 100 lat.
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.