Na fakultetach dotyczących efektywnego uczenia się robiliśmy test, który miał sprawdzić, jaki styl uczenia się do danej osoby pasuje. Wymienione były cztery style: wzrokowiec, słuchowiec, dotykowiec i kinestetyk. U mnie przebił się dotykowiec. Myślę więc sobie, że to taki głupi test, ja przecież jestem wzrokowcem. Prowadząca omówiła jednak dokładniej, który styl, ma jakie cechy charakterystyczne i, faktycznie, znalazłam w sobie sporo z dotykowca.
Bóg mówi różne rzeczy, zaprasza do Miłości, pokazuje drogę. Nieraz wydaje mi się jednak, że to takie nieżyciowe i w ogóle bez sensu. Tylko może nie do końca wiem, o co Mu chodzi. Boskiej perspektywy oczywiście nie widzę (naturalna sprawa, Bogiem nie jestem), a jakoś ciężko też tak po prostu zaufać, gdy ja nie widzę w tym, co On mi proponuje, żadnej logiki. Wydaje mi się, że to głupoty, a nie wiem, jakie szczęście Bóg chce mi dać przez Swoją naukę, do czego mnie prowadzi.
Jezu, naucz mnie naprawdę ufać Tobie!
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.