Pamięć historyczna. Wypisy.

Sporo czasu minęło od ostatniego wpisu, a cały czas coś do zrobienia jest i jakoś trudno się zebrać, żeby jakiś wpis opublikować.

Dziś więc krótko, i na temat: pamięć historyczna. Kilka wypisów. Bez komentarza.

Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości”. /J. Piłsudski/

Polskość to nienormalność – takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać, a zrzucić nie potrafię (nie chcę mimo wszystko?), wypaliły znamię i każą je z dumą obnosić. Więc staję się nienormalny, wypełniony do granic polskością, i tam, gdzie inni mówią człowiek, ja mówię Polak; gdzie inni mówią kultura, cywilizacja i pieniądz, ja krzyczę Bóg, Honor i Ojczyzna (wszystko koniecznie dużą literą); kiedy inni budują, kochają się i umierają, my walczymy, powstajemy i giniemy. I tylko w krótkich chwilach przerwy rozważamy nasz narodowy etos odrobinę krytyczniej, czytamy Brzozowskiego i Gombrowicza, stajemy się normalniejsi.” /D. Tusk/

Brak pamięci historycznej jest poważną wadą naszego społeczeństwa. To mentalność niedojrzała: „było, minęło!”. Znajomość i zdolność do zajmowania stanowiska wobec wydarzeń minionych to jedyny sposób, aby zbudować sensowną przyszłość. Nie można wychowywać bez pamięci: „Przypomnijcie sobie dawniejsze dni” (Hbr 10, 32). Opowiadania osób  starszych czynią wiele dobrego dzieciom i młodzieży, ponieważ łączą je z historią przeżytą czy to przez rodzinę, dany region czy też ojczyznę. Rodzina, która nie szanuje i nie dba o swoich dziadków będących jej żywą pamięcią, jest rodziną rozbitą. Natomiast rodzina, która pamięta, jest rodziną, która ma przyszłość. Dlatego też, „cywilizacja, w której nie ma miejsca dla osób starszych lub są one odrzucane, bo stwarzają problemy, jest nosicielem wirusa śmierci” , ponieważ „odrywa się od swoich korzeni” . Zjawisko współczesnego osierocenia, w zakresie braku ciągłości, wykorzenienia i upadku pewników kształtujących życie, wzywa nas, abyśmy czynili z naszych rodzin miejsce, w którym dzieci mogą się zakorzenić w glebie zbiorowej historii. /Franciszek, Amoris Laetitia, 193/


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualnie czytam, Dzieje, Variae, Życie Duchowe i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

7 odpowiedzi na Pamięć historyczna. Wypisy.

  1. madzia pisze:

    I tu muszę się z Księdzem zgodzić było minęło.Jakieś 15 lat do tyłu też szłam takim tokiem rozumowania kompletnie mnie nie obchodziło co było kiedyś co się wydarzyło lekcje historii omijałam szerokim łukiem a nawet jak byłam to miałam ważniejsze sprawy niż to co było kiedyś bo przecież to było kiedyś teraz już tak nie będzie.Jednak ostatnio poznałam pewnego Pana,który zaczął opowiadać o miejscowości w której teraz mieszkam co tu było kiedyś i nie powiem zagiął mnie i szczerze żałuje,że kiedyś miałam taki a nie inny stosunek do tego co było.Pozdrawiam

    • Ks. Marek pisze:

      Bardzo się cieszę, Pani Magdo, że tak Pani to widzi. Przy okazji ma Pani dowód na to, że ludzie się zmieniają, bo sama Pani zmianę przechodzi! 🙂

      • madzia pisze:

        Wie Ksiądz ludzie się nie zmieniają czasami po prostu dochodzą do pewnych wniosków zdecydowanie za późno.

        • Ks. Marek pisze:

          Właśnie owe dochodzenie do wniosków, to jest ta zmiana, Pani Magdo.! Bez tego ani rusz pójście naprzód!

          • madzia pisze:

            Bardziej bym stwierdziła iż dojście do wniosku pokazuje nam tylko tyle,że mogliśmy coś zrobić a nie zrobiliśmy a zmiana była by wtedy jak byśmy wyciągnęli wnioski i postarali się zrobić chociaż coś co możemy jeszcze zrobić.

  2. Ks. Marek pisze:

    Dum spiro – spero – dopóki oddycham, mam nadzieję. To raz. Po drugie:

    Życie ludzkie jest drogą. Do jakiego celu? Jak odnaleźć do niego szlak? Życie jest niczym żegluga po morzu historii, często w ciemnościach i burzy, w której wyglądamy gwiazd wskazujących nam kurs. Prawdziwymi gwiazdami naszego życia są osoby, które potrafiły żyć w sposób prawy. One są światłami nadziei. Oczywiście, Jezus Chrystus sam jest światłem przez antonomazję, słońcem, które wzeszło nad wszystkimi ciemnościami historii. Aby jednak do Niego dotrzeć, potrzebujemy bliższych świateł — ludzi, którzy dają światło, czerpiąc je z Jego światła, i w ten sposób pozwalają nam orientować się w naszej przeprawie. Któż bardziej niż Maryja mógłby być gwiazdą nadziei dla nas — Ona, która przez swoje «tak» otwarła Bogu samemu drzwi naszego świata; Ona, która stała się żyjącą Arką Przymierza, w której Bóg przyjął ciało, stał się jednym z nas, pośród nas «rozbił swój namiot» (por. J 1, 14)?

Zostaw komentarz