Przypowieść o 1000 złotych

Masz 1000 złotych w banknotach 100-złotowych. Gubisz jeden z nich. Czy go szukasz? Jak szybko się poddajesz? Jak bardzo się angażujesz? Jak bardzo się cieszysz? Co musiałbyś zgubić, aby odnalezienie tego dało Ci pełną radość, a energia włożona w poszukiwania była maksymalna? Taka miniankieta wśród znajomych.

Co się okazuje? Każdy szuka, ale mało kto do końca i z pełnym zaangażowaniem. Jeśli chodzi natomiast o rzecz, której znalezienie sprawiło by największą radość, wymieniane są zazwyczaj rzeczy cenne i/lub w jakiś sposób użyteczne czy sentymentalne. Słyszałeś pewnie tę przypowieść o jednej ze stu owieczek, której pasterz szuka, zostawiając pozostałe. I, tę mniej znaną, o jednej z dziesięciu drachm poszukiwanych przez wdowę. Przez całe życie wydawało mi się logiczne, że szuka się zguby, że, faktycznie, każdy będzie wymiatał chałupę, żeby znaleźć drachmę, a potem zaprosi wszystkich krewnych i znajomych, żeby świętować. I że pasterz rzuci wszystko, żeby znaleźć tę jedną owcę i nie ustanie, dopóki poszukiwania nie zakończą się szczęśliwie.

Po namyśle jednak, doszłam do wniosku, że wcale niekoniecznie tak jest, co poniekąd potwierdza moja miniankieta. Jezus mówi, że On szuka. On mnie szuka! Nawet, jeśli inni się poddadzą. Nawet, jeśli uznają, że już się nie da tej ścieżki wyprostować, że ta owca już dalej nie pójdzie i do niczego dobrego nie dotrze. Nawet, jeśli ja sama już zwątpiłam, poddałam się, nie widzę sensu w walce ze swoimi słabościami… On mnie szuka, wyciąga Rękę i bezgranicznie cieszy się z mojego powrotu. Jestem dla Niego cenna i wartościowa. On mnie pragnie.

Chwała Ci, Panie, za cuda Twej Łaski!


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Jubileusz Miłosierdzia, Słowa o Słowie i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Zostaw komentarz