Nie tylko słowami…

Dużo się mówi i pisze o miłosierdziu. Że Bóg jest miłosierny i że człowiek powinien być. Czym jednak tak naprawdę jest miłosierdzie?

Czy istnieje jednoznaczna definicja miłosierdzia? Wydaje mi się, że nie. Słownik języka polskiego pod redakcją Lidii Drabik podaje: ,,miłosierdzie – dobroć i współczucie okazywane komuś”. Nie da się jednak stworzyć doskonałej, pełnej i jednoznacznej definicji. Dlatego warto o miłosierdzie pytać Mistrza Miłości – Jezusa Chrystusa. Patrzeć na Jego życie. Na życie tego, który sam jest Miłością Miłosierną. On wskazuje drogę do miłosierdzia. Nie rzuca kamieniem, podnosi upadających, błogosławi…

Jezu, zachwycaj mnie Swoją Miłością i naucz Cię naśladować!


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Życie Duchowe i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

16 odpowiedzi na Nie tylko słowami…

  1. madzia pisze:

    Gdyby Bóg był miłosierny nie było był łez cierpienia i smutku na świecie.

    • Ks. Marek pisze:

      Gdyby Bóg był miłosierny nie było był łez cierpienia i smutku na świecie.

      Jezus objawia się Faustynie, jako Miłosierdzie. Czyli co? Przeczy samemu sobie Pan Jezus? Zwłaszcza, że wielu nad nim płakało – zobaczy VIII stacje drogi krzyżowej, a także XI.

      Nie wydaje mi się bo można mieć wszystko i mieć pokorę w sobie a można nie mieć nic i nie posiadać pokory.No sorry ale skoro Bóg jest miłosierny to dlaczego giną ludzie np.którzy nie powini zginąć.Przecież nie wszyscy są źli nie wszyscy są przeciw Bogu a jednak Bóg omija ich szerokim łukiem.

      Różnie bywa z umieraniem różnych. Ale zerknie Pani na mój wpis o p. Czubaszek: https://pretremarc.wordpress.com/2016/05/14/ciekawy-bezposredni-dowod-na-milosierdzie-boze/
      To nie jest omijanie szerokim łukiem ich przez Boga. On nie może zaprzeć się samego siebie, a przecież obraz Siebie w nas zostawił.

      Bóg jest miłością a śmierć nie jest końcem. Jeżeli śmierć nie jest końcem to ciekawe co jest. A propo wojny nie wszyscy ludzie którzy giną są winni tego, że wybuchła wojna.Wiec sorry ale dla mnie Bóg nie jest żadna miłością.

      Wierzy Pani w życie wieczne?

  2. A. pisze:

    A czy tam gdzie lzy, cierpienie i smutek nie jest albo zle dzialanie czlowieka, albo Boze blogoslawienstwo i milosierdzie wlasnie? Bo czasami gdyby nie te lzy, cierpienie i smutek nie wiadomo jak zle bysmy zaszli w swoim niby-szczesciu i braku pokory.

  3. madzia pisze:

    Nie wydaje mi się bo można mieć wszystko i mieć pokorę w sobie a można nie mieć nic i nie posiadać pokory.No sorry ale skoro Bóg jest miłosierny to dlaczego giną ludzie np.którzy nie powini zginąć.Przecież nie wszyscy są źli nie wszyscy są przeciw Bogu a jednak Bóg omija ich szerokim łukiem.

  4. A. pisze:

    „Chcąc nie pozwolić człowiekowi na bestialstwa, które popełnia, Bóg musiałby nas pozbawić wolnej woli (…). Czy można kochać człowieka, pozbawiając go równocześnie wolności, możności decydowania o sobie. Bóg daje człowiekowi kierunek postępowania, zasady życia (Dekalog, Ewangelia, Tradycja Kościoła). Człowiek odrzuca prawo Boże, stawiając się w miejscu Boga, tym samym czyniąc piekło na ziemi.” http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/index.php?page=10&id=10-01&sz=&pyt=1207
    „Dlaczego Bóg do tego dopuścił? Co mógł zrobić? Ludzie Go nie słuchali i nie słuchają. Ukrzyżowali Go, odrzucili. (…) dramat wojny, to skutek odrzucenia Boga. Gdzie On był, gdzie jest? W tych, którzy zostali zagazowani, rozstrzelani, brutalnie mordowani rękami oprawców. Bóg był w tych, którzy poszli na śmierć. On w nich cierpiał i w nich umierał, w nich doświadczał upokorzeń, poniżenia ludzkiej godności. Był z nimi.” http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/index.php?page=10&id=10-01&sz=&pyt=1148
    Bóg jest Miłością, a śmierć nie jest końcem.

  5. madzia pisze:

    Bóg jest miłością a śmierć nie jest końcem.Jeżeli śmierć nie jest końcem to ciekawe co jest.A propo wojny nie wszyscy ludzie którzy giną są winni tego,że wybuchła wojna.Wiec sorry ale dla mnie Bóg nie jest żadna miłością.

  6. A. pisze:

    Bardzo nie chce Pani przyjąć do świadomości, że Bóg jest Miłością, zwalając winę za wszelkie zło, którego dopuszcza się człowiek, na Boga http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/index.php?page=10&id=10-01&sz=&pyt=841. Dobrze, że jest tu Pani i karmi swojego ducha mądrymi treściami autorów bloga. Chciałabym okazać Pani miłość, bo bardzo jej potrzebuje, jak my wszyscy. Pomodlę się i będę wdzięczna, jeśli i za mnie Pani westchnie do naszego Ojca.

  7. madzia pisze:

    Dziś odniosę się tylko do końcowego komentarza Księdza a więc szczerze nie nie wierze w życie wieczne.Pozdrawiam

    • Ks. Marek pisze:

      O, dzięki! I to jest konkret! Dobrze jest od czegoś zacząć. A jeśli zaczynamy od prawdy, to już w ogóle jest nadzieja na zmianę!

  8. madzia pisze:

    Na zamianę czego?.Nie bardzo rozumiem dla czego odeslal mnie Ksiadz do tamtej notatki.

  9. Ks. Marek pisze:

    Na zmianę, Pani Magdo 🙂 Na przejście z niewiary do wiary w życie wieczne. A odesłałem Panią do notki wspominającej o. p. Czubaszek, chcąc Pani pokazać, że nie do człowieka należy ostatnie słowo, a do Boga właśnie.

  10. madzia pisze:

    Pewnie od mojego pierwszego komentarza na tym blogu dużo się zmieniło, ale czy zmieni się przejście z niewiary do wiary w życie wieczne nie sadzę.Bo wolę być kimś kto nie wierzy i powiedzieć to otwarcie niż pokazywać jaka to ja wierząca jestem na siłę albo pokaz.Ostatnie słowo należy do Boga.A może to słowo ostatnie nie należy do nikogo po prostu już tak jest,że ktoś umiera aby ktoś się urodził.

    • Ks. Marek pisze:

      Bo wolę być kimś kto nie wierzy i powiedzieć to otwarcie niż pokazywać jaka to ja wierząca jestem na siłę albo pokaz.Ostatnie słowo należy do Boga.A może to słowo ostatnie nie należy do nikogo po prostu już tak jest,że ktoś umiera aby ktoś się urodził.

      Pani Magdo, zajrzy Pani tutaj i poczyta sobie:
      http://www.biblijni.pl/Mt,6,5-15

      • madzia pisze:

        Ksiądz chyba naprawde nie lubi odpuszczać.Bądz lubi wyzwania nie do zrealizowania.

        • Ks. Marek pisze:

          Nie ma wyzwań nie do zrealizowania – oczywiście, w zakresie otaczającej nas rzeczywistości, która jest wokół nas. Kojarzy Pani Archimedesa? On miał powiedzieć: dajcie mi punkt podparcia,a podniosę ziemię 🙂

          • madzia pisze:

            I wymyślił winde.Tylko ja nie winda Ksiadz nie Archimedes.Więc może Ksiadz czasem stwierdzic,że to jest nie realne wyzwanie.Pozdrawiam

Zostaw komentarz