O Świątecznym udawaniu

Przez kilka dobrych lat kombinowałam, jakie by tu wysłać znajomym życzenia, żeby było w miarę neutralnie. Zresztą, po życzeniach, które dostaję też widzę taką dziwną tendencję. Rzeżuchy po pachy… Niech wesołe barany pospełniały Twoje plany… I oczywiście, królika z kokardą… No przecież. Cóż za Święta bez tego wszystkiego…

Któregoś roku myślę sobie: ale to bez sensu. Skoro obchodzę Święta Zmartwychwstania Pańskiego, a nie Króliczka, Kaczuszki czy Wesołego Jajka, to znaczy, że to On, Pan Zmartwychwstały ma być na pierwszym miejscu. Stanąć pośrodku – tak, jak ukazał się po Zmartwychwstaniu Apostołom. A gdzie we wzajemnych życzeniach imię Pana, który nie zna śmierci? Albo chociaż nazwa Świat – Wielkanoc, a nie po prostu święta (a może i Holidays/Easter)? Co ja zatem tak właściwie świętuję – czy Zmartwychwstanie? Czy mam świadomość tego, czego pamiątkę obchodzę, czy może w wirze obowiązków nie mam nawet chwili, aby się nad tym zastanowić?

Panie Zmartwychwstały, przemieniaj moją wiarę!


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Dzieje, Formacja Sumienia, Życie Duchowe i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Zostaw komentarz