Ubi caritas, Deus ibi est!

Czytam sobie gazetę. Nie powiem, jaką. Nieważne. Jedna z tych świeckich gazet, na które jest nagonka wśród chrześcijan. Wywiad z księdzem. Mówi sensownie. O Bogu, miłości, nadziei… Wydrukowali to. I ludzie czytają. Kiedy papież Franciszek umywa nogi kobietom czy niechrześcijanom, media o tym mówią. I to nie tylko telewizja Trwam. Dlaczego? Przecież, jak mówią, współczesny ateistyczny świat, nie chce Boga, odsuwa się od Kościoła. To odsuwa się czy nie?

W Wielki Piątek piękna jest modlitwa powszechna. W jej uroczystej formie kierowane są do Boga modlitwy w różnych intencjach – za innowierców, niewierzących… By podążając za dobrem, znaleźli Boga. Bo Bóg jest Miłością. I w miłości. Ubi caritas, Deus ibi est. Tam gdzie miłość jest, tam mieszka Bóg. Nie zawsze Go rozpoznaję w tej miłości, ale On tam JEST! Bo, choć niekoniecznie się do tego otwarcie przyznaję, potrzebuję miłości. A nawet Miłości, tej przez wielkie ,,M”, która nie osądza, nie potępia, ale czeka i przytula. Która obejmuje swoimi bezinteresownymi ramionami. Tak po prostu. Miłosiernie.

Pragnienie takiej miłości jest wpisane w serce człowieka. I ludzie zauważają te gesty miłości. Zwłaszcza, gdy są czynione względem tych najbardziej odrzuconych i wyszydzonych. Gdyby tylko Kościół był bardziej miłosierny: gdybym tylko ja, jako członek Kościoła, była bardziej miłosierna! Naprawdę mało ważna jest dyskusja, nawet poparta najbardziej teologicznymi i merytorycznymi dowodami, nad wyższością Wielkanocy nad Bożym Narodzeniem. Mało ważna w momencie, gdy świat woła donośnie: ,,Miłosierdzia!” Gdy świat go tak bardzo potrzebuje i czeka tylko, aż usłyszę jego wołanie.

Jezu, poślij mnie, bym niosła światu miłosierdzie!


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Dzieje, Jubileusz Miłosierdzia, Życie Duchowe i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Zostaw komentarz