Całoroczne rekolekcje: czynny żal oraz o spotkaniach z Bogiem

Kilkanaście godzin temu ktoś mi zwrócił uwagę, że poczuł się zawiedziony, w jakiś sposób zostawiony samemu sobie. Chodziło zasadniczo o bloga, który ma w założeniu programowym towarzyszyć Czytelnikowi w drodze do Prawdy. Dziś, kiedy pisze te słowa, dociera do mnie, że towarzyszenie to jest również rzeczywistością, której potrzebuję ja, jako autor bloga. Refleksje, jakie budzi we mnie Słowo Boże, znaki czasu czy po prostu, kapłańskie życie, to coś, czym warto się dzielić, ale też samemu do tego wracać tak w dziękczynieniu, jak i w nawróceniu, a także w poszukiwaniu drogi jeszcze doskonalszej do radzenia sobie i innym w sytuacjach, jakie Bóg w Swej Opatrzności raczy przed nami  otwierać, zapraszając nas do konfrontowania się z nimi będąc wyposażanymi przez Niego w łaski wspomagające nas w dobrym wybieraniu.

Kto wie, czy osoba, która wyraziła swój wyrzut do mnie, nie jest wyrazicielką wielu innych osób, które w swej skromności i delikatności nie zdobyły się na to, by wyrazić swój zawód moją opieszałością. W związku z tym, proszę, przyjmijcie moje przeprosiny.

Aby nie „nabijać” wpisów, notek blogowych, zapraszam do lektury oraz jak zawsze – do komentowania wpisu, który poświęcony jest tematowi, jaki zwyciężył w plebiscycie, jaki ogłosiłem jakiś czas temu na „Fejsbuku”.

Jak na co dzień doświadczać obecności Boga oraz w jaki sposób, poza modlitwą można porozumieć się z Bogiem?.

 Oprócz modlitwy, naturalnymi miejscami, które są nam dane jako narzędzia komunikacji z Panem Bogiem, są:

 Słowo Boże, zwłaszcza odczytywane i praktykowane we wspólnocie ochrzczonych, w Kościele Bożym

  • Liturgia a więc przede wszystkim w sakramentach, sprawowanych w świątyniach

Te trzy „miejsca” są, jak wspomniałem, naturalnymi miejscami, w których możliwa jest wspólna komunikacja między Bogiem a człowiekiem.

W tym wpisie chcę się krótko odnieść do tych jakby drugorzędnych, ale także ważnych miejsc, w których Pan chce nawiązywać z nami relacje, chce byśmy Go doświadczali, rozumieli się z Nim.

  • W znakach czasu, które Bóg zsyła, by pouczyć swój Lud o woli, jaką ma wobec tegoż Ludu
  • W codzienności, w zwykłych sprawach dnia powszedniego.

Zacznę jednak od pewnej ważnej uwagi: by móc wejść w relację z Bogiem, potrzebna jest łaska wiary albo przynajmniej dobra wola. Uprzedzenie do Boga i jego spraw, wszelkiego rodzaju postawy zamkniętego serca będą niewątpliwie utrudniać kontakt z Bogiem. Ciśnie mi się w tym momencie po raz n-ty, także na łamach bloga, cytat z „Traktatu o łuskaniu fasoli”, W. Myśliwskiego: (…) świat jest taki, jak Bóg opisał, a nie jaki człowiek widzi.

Bóg jest Panem historii i czasu. Wszystko więc, co się dzieje, dzieje się z Jego woli i pod płaszczem Jego Opatrzności. Objawił swą wolę postaciom, które znamy z Biblii, ale objawia ją też nadal, nam, czyli kolejnym pokoleniom po-biblijnym.  Trzeba choć trochę znać cel Biblii, by poradzić sobie z odczytaniem tego, co dzieje się obecnie w świecie. Cel Biblii: przygotowanie do przyjęcia Boga przez ludzi, pouczenie ludzi o Bożym zbawieniu, aby każdy, kto uwierzy w syna Bożego nie zginął, ale miał życie wieczne. Cel znaków czasu: dokończenie pełni czasów, II część misji Zbawiciela polegająca na objawieniu się w chwale Syna Bożego po raz drugi, misji poprzedzonej znakami i cudami przez Niego dokonanymi poprzez Kościół, Jego Mistyczne Ciało, którego członki tworzymy wszyscy, którzy jesteśmy ochrzczeni.

Te znaki czasu zasadniczo realizują się poprzez fakt, że Chrystus, Który przyszedł między ludzi, cały czas realizuje swe zbawcze posłannictwo poprzez nieustanne trwanie tego wszystkiego, co wiąże się z tym Jego posłannictwem. Jezus Chrystus cały czas rodzi się, powołuje uczniów i apostołów, czyni cuda, jest prześladowany, zdradzany, poddawany torturom i ukrzyżowaniu, umiera i zmartwychwstaje. Dokonuje Tego już nie jako Cieśla z Nazaretu, czy jako Rabbi, lecz czyni to w Kościele, we wspólnocie wierzących w Niego, wobec faktu, iż są też i tacy, którzy nie wierzą w Niego, bądź wierzą w inne bóstwa.

Co jest takim znakiem czasu w ogóle, to można sobie poczytać tu: http://www.kns.gower.pl/slownik/znaki.htm

Co jest nimi dla nas, ludzi XXI wieku? Myślę, że wszystkie „kontrowersje” związane z takimi sprawami jak genderyzm, ekologia, choroby cywilizacyjne, migracje ludności na wielką skalę, etc.

Wobec tychże znaków czasu, tak rozumianych, jak zaproponowałem, należy się pytać, co Bóg chce nam oznajmić poprzez te sprawy, w kontekście nadchodzącej paruzji, i zaproszenia człowieka do życia wiecznego, w chwale Bożej, w domu Ojca.

Myślę, że każdemu z tych znaków czasu można by poświęcić osobny wpis, i niewykluczone, że to uczynię. Aby jednak nieco zaspokoić oczekiwania Czytelników, krótka refleksja nad genderyzmem.

Chodzi w nim o to, że nie ważne jest to, jaką kto reprezentuje pleć biologiczną. Liczy się płeć kulturowa, czyli taka, jaką czuję, że mam. Wprowadza się więc relatywizm, pewną względność w domenie ludzkiej cielesności i tego wszystkiego, co się z nią wiąże. Czyli tak naprawdę relatywizuje się wszystko, co człowieka opisuje – vide cytat z Myśliwskiego! Relatywizuje się Boga, „przycina” się Go do ludzkiej miary, nie dając się Jemu zmierzyć Jego miarą (bp. Dajczak). Skutek jest taki, że znów do głosu dochodzi Feuerbarch, twórca doktrynalnego ateizmu: człowiek – człowiekowi wilkiem! Albo jeszcze inaczej – zamiast Pasterza i owieczek, mamy do czynienia z wojną bożków i herosów subiektywności na Olimpie absurdu.

Pozwolę sobie na deczko złośliwości, w związku z tym. Otóż, wolę być realnym baranem zachwycającym się soczystą trawą na łące, aniżeli absurdalnym i wyalienowanym panseksualistą czy crossdresserem.

Barana można upiec i zjeść (mieć z niego pożytek) …

Co Bóg chce objawić nam, ludziom XXI wieku w związku z całą ta sytuacją? Chyba przede wszystkim to, że mamy dziś wielki problem z okazywaniem adekwatnej miłości, w relacjach, jakie tworzymy. Zatracamy się dla wszystkiego i dla wszystkich, ale nie dla Boga i dla jego spraw w naszym życiu. On mówi – beze Mnie nic nie możecie uczynić! My, mówimy – mamy własny pogląd na to wszystko. I czego doświadczamy? Prawdziwego szczęścia, którym chcemy się dzielić z innymi? Ciekawe… Szczególnie, że cały czas bardzo dynamicznie rozwija się przemysł usprawniający alienację człowieka, izolowanie się od wspólnoty sacrum, by profanować siebie i świat.

Kto może – niech się modli. Kto inny, kto czuje się na siłach, niech tłumaczy, wszyscy Ci, którzy uważamy, że przenika nas Duch Boży – świadczmy o Tym, Który nam tego Ducha dał, byśmy na podobę Biedaczyny z Asyżu nieśli światu świadectwo, że Miłość potrzebuje być kochana! Jak? W codzienności, z pomocą cnoty pobożności, o której bardzo dużo ciekawych rzeczy przeczytacie w tym oto miejscu!


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii behawioryzm, Dzieje, Formacja Sumienia, Jubileusz Miłosierdzia, Mini-rekolecje, Słowa o Słowie, Variae, Życie Duchowe i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

8 odpowiedzi na Całoroczne rekolekcje: czynny żal oraz o spotkaniach z Bogiem

  1. A. pisze:

    Mocne.

    • Ks. Marek pisze:

      Tak, mocne, ale zbawienne. Dla mnie zwłaszcza. Wszyscy, którzy włączeni jesteśmy w Kościół, mamy wspólną drogę do przebycia. We wspólnocie zawsze raźniej.

  2. A. pisze:

    Zbawienne, tylko sprostać temu i wytrwać do końca…

    • Ks. Marek pisze:

      Pan da laskę swemu ludowi. Choć czasem trzeba zaryć nosem o ziemię, co by w samozachwyt nie wpaść. Ja dziś takie zarycie znów zaliczyłem…

  3. Ewa P. pisze:

    Człowiekowi tęskniącemu za miłością, której nie miał, miał niedostatecznie lub utracił na zawsze, bardzo trudno przyjąć , zrozumieć, że Pan Bóg go kocha.Taki człowiek ma duże oczekiwania wobec P. Boga, które zrodziły się z doświadczeń, niekiedy wyobrażeń.Natychmiast pojawiają się żale, pretensje, pytania, na które czasem trudno samemu znaleźć odpowiedź. Najczęściej słyszy się:”módl się’. No i problem odsunięty.
    Kilka razy przeczytałam to o czym tym razem napisał Ksiądz. Myślę, że można nazwać ” mini podręcznikiem”, do tego polecona lektura o pobożności jest odpowiedzią na różne nurtujące nas kwestie.Księże Marku, dziękuję. Mam nadzieję, że wiele osób znajduje wsparcie w „całorocznych mini rekolekcjach”

  4. Ks. Marek pisze:

    Najczęściej słyszy się:”módl się’. No i problem odsunięty.

    Mimo wszystko, wierzę, Pani Ewo, że modlitwa, np moja, wstawiennicza, więcej wnosi w życie omadlanych, niż to, co piszę, czy mówię.

  5. Ewa P. pisze:

    Tak,ale wypowiada się Ksiądz wspierając poprzez słowo, pisanie myślę, że dzięki modlitwie, wlaśnie tej wstawienniczej.
    Różnie wypowiadane są słowa przez duchownych np. rekolekcjonistów wykładowców z KULu, brak modlitwy , działania Ducha Świętego?

    • Ks. Marek pisze:

      Różnie wypowiadane są słowa przez duchownych np. rekolekcjonistów wykładowców z KULu, brak modlitwy , działania Ducha Świętego?

      Różnie, Pani Ewo. Najprawdopodobniej wszystkiego po trochu. Choć co do działania DŚ, z teologicznego punktu widzenia patrząc, On działa zawsze! Nawet wtedy, kiedy się wydaje, że nie działa.

Zostaw komentarz