O dojrzałości i kryształach

Chemia analityczna. Dojrzewanie osadów polega na tym, że rozpuszczają się drobniejsze kryształy, a jednocześnie wzrastają większe. Dlatego też powinnam się zastanowić, co w moim życiu jest ,,większym kryształem”, a co ,,mniejszym”. To, co jest dla mnie mało ważne, na co poświęcam niewiele czasu, może w końcu zniknąć z mojego życia. Warto więc dobrze ustalić swoją hierarchię wartości.

Potrzeba tutaj pewnej dyscypliny i konsekwencji, ale jednocześnie ciągłego ponawiania, potwierdzania swoich wyborów. Jeśli więc deklaruję się jako osoba wierząca (i praktykująca, ale to akurat, moim zdaniem, powinno być tożsame), relacja z Bogiem ma być dla mnie tym ,,większym kryształem”. Większym i ważniejszym. Już nieraz tak miałam, że odmawiałam przez dłuższy czas codziennie jakąś modlitwę, a potem działo się tak, że któregoś dnia opuszczałam tę modlitwę. Raz, drugi… I wreszcie dochodziłam do wniosku, że nożna żyć i bez tego, że się nic nie dzieje. Właśnie tak rozmywa się życie duchowe! Najpierw mam preteksty, żeby się nie modlić, a w końcu już i pretekstów nie trzeba. Przestaję odczuwać potrzebę i koniec. Kryształ znika.

Naprawdę nie chodzi o to, żeby odmawiać dziennie nie wiadomo ile modlitw, ale żeby Jemu poświęcić swój dzień, swoje spotkania, swoją pracę… Jeżeli to jest dla mnie naprawdę ważne, to znajdę czas dla Niego, ustawię swój dzień tak, że czas znajdę. A jeżeli z uporem maniaka twierdzę, iż czasu nie mam, to chyba trzeba się zastanowić, czy ta relacja ma dla mnie znaczenie… Jak to więc jest?

Jezu, naucz mnie dobrze wykorzystywać mój czas!


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii behawioryzm, Modlitwa, Życie Duchowe i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Zostaw komentarz