O ścieżkach i lodzie

Idę sobie z uczelni. Już niedaleko mojego bloku jest taka ścieżka, którą zawsze chodzę. Tak i tym razem, z tą tylko różnicą, że nie zauważyłam, że na końcu ścieżki było niezłe lodowisko. Na szczęście, nie nakładając zbytnio drogi, udało mi się ominąć lód i nie zaliczyć ,,gleby”. Warto jednak patrzeć, gdzie się idzie.

Życie składa się z różnych wyborów, mających większy czy mniejszy wpływ na całokształt mojego bytowania na ziemi. Bywa tak, że wybieram pod wpływem emocji, chwilowej fascynacji zauroczenia… A to bardzo często nie są dobrzy doradcy. Zdarza się też, że nie zastanawiam się nad tym, jakie konsekwencje mogą mi przynieść moje wybory, do czego mnie w dalszej perspektywie poprowadzą. A to błąd.

Pewien ksiądz radził mi kiedyś, że powinnam zastanawiać się, czy to, co chcę zrobić będzie dla mnie dobre, czy będzie mnie prowadzić w stronę zbawienia. Odpowiedziałam mu, że, jakbym miała go posłuchać, to bym tylko się non stop zastanawiała. Może faktycznie zastanawianie się nad każdym czynem to lekka przesada, ale nad ważniejszymi krokami warto trochę dłużej pomyśleć i spróbować spojrzeć szerzej i dalej. Konsekwencje wyborów czasami ,,doganiają” człowieka dopiero po długim czasie, po latach. Nie warto brnąć w coś, o czym wiem, że – prędzej czy później – może być tragiczne w skutkach.

Jezu, uświęcaj moje wybory!


Discover more from Verum Elevans Hominem

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Ten wpis został opublikowany w kategorii behawioryzm i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Zostaw komentarz