Mój telefon jest mądrzejszy ode mnie. Mówi mi, które aplikacje mogę wyrzucić, a których nie. Zupełnie nie obchodzi go to, że są rzeczy, których nie używam i nie mam zamiaru używać. Ale wyrzucić ich nie mogę. No i co zrobię? Nic. Trzeba z tym żyć.
Oczywiście zbędne aplikacje w telefonie to nie jest mój główny problem. Chodzi mi o coś innego. O urządzanie życia. Przez innych ludzi, zewnętrzne instytucje, różne medialne ,,autorytety”. Słucham ich i poznaję ich opinię. Mówią mi, co mogę robić, a co nie. O czym muszę pamiętać, a o czym trzeba zapomnieć. Najlepiej raz na zawsze. Od tego wszystkiego powstaje mętlik w głowie.
Jest jednak jedna zasadnicza różnica między wyrzucaniem niepotrzebnych aplikacji z telefonu, a usunięciem ze swojego życia zasad moralnych w takt tego, co mówią inni. Oprogramowanie telefonu może mi nie pozwolić czegoś usunąć. W życiu natomiast to ja decyduję i w normalnych warunkach taka decyzja jest aktem mojej wolnej woli. To ja ustalam swoją hierarchię wartości.
Jezu, oświeć moją duszę i uświęcaj moje wybory!
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.