Na każdej drodze potrzebujemy drogowskazów, znaków na szlaku, którym zdążamy. W życiu duchowym zatem też są one konieczne. Po czym poznać, że jestem na dobrej drodze ku Bogu, jako jego dziecko, uczeń, podopieczny? Są tu róże wskazówki, podpowiedzi, komunikaty, które już i na tym blogu zostały wcześniej zasugerowane, omówione. Dziś chce podać Wam, drodzy Czytelnicy kolejny, tym razem bardzo skondensowaną regułę, czy swoistą „boję” na akwenie życia duchowego. Ma ona swe źródło w Ćwiczeniach Duchowym Św. Ignacego z Loyoli, konkretnie zaś w podrozdziale – o regułach trzymania z Kościołem.
Wg Świętego Inigo, jak zwą niektórzy poufale Założyciela Księży Jezuitów, ważnym znakiem wzrotu i mocnego zakotwiczenia w Kościele Katolickim jest fakt, iż jest ktoś gotów przyjąć do świadomości, że jeśli Kościół mówi o białym, że jest czarne, to nawet jeśli wszyscy wokół uparcie mówią, że jest białe, to dla owego człowieka tym bardziej jest czarne.
Jest jednak jedno „ale”. Jest nim kwestia, KTO określa kolory czy też z czyjego mandatu to czyni. Jeśli Mocodawcą jest Zmartwychwstały i wyciągający z otchłani śmierci, to mi to wystarczy. Jeśli zaś jest nim jakiś ktoś dający łatwe pocieszenia, nic nie kosztujące go gesty jakiś ktoś, to ja mówię: nie, dziękuję. Poczekam!
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.