,,Dlatego i ja, słysząc o waszej wierze w Pana Jezusa i o waszej miłości do wszystkich świętych, nie przestaję za was dziękować.” (Ef1,15-16) To jest zdanie, które mnie uderza. Święty Paweł w tym stwierdzeniu dotyka głębi i pokazuje, jak powinna wyglądać chrześcijańska wspólnota.
Otóż, kiedy widzę czyjąś wiarę, powinnam w tym wielbić Boga, dziękować Mu za to, że dał mojemu bratu/mojej siostrze dar wiary. A co ja robię? Na ogół wygląda to mniej więcej tak: gdy swoich współbraci w wierze widzę w kościele, to się ich w myślach (to optymistyczna wersja, bo myśl zawsze może się przerodzić w komunikat werbalny) o różne rzeczy czepiam. Że znak krzyża byle jak uczynił, że nie śpiewa pieśni, że się zakrztusił na Wierzę w Boga (bo tak naprawdę, to pewnie słów nie zna). Mało tego, osądzaniem dotykam też księdza przy ołtarzu (że się popatrzył w bok zamiast na ołtarz) i ministrantów (że się uśmiechają na poważnym nabożeństwie). Najgorsza ze wszystkich możliwa opcja jest wtedy, gdy zauważę, że do kościoła miał czelność przyjść ten z sąsiedniej ulicy, co go dopiero z więzienia wypuścili, w dodatku w towarzystwie pewnej pani lekkich obyczajów. O nie, tego nie daruję! Oni tutaj?!
Trochę przesadzam i trochę ironizuję w tym wpisie zachowanie chrześcijanina. Myślę jednakże, że w Jubileuszowym Roku Miłosierdzia warto się nad swoją postawą zastanowić. Pomyśleć, czy miłosierne są moje myśli, słowa, czyny… Czy potrafię miłosiernie patrzeć? Może właśnie moje miłosierne spojrzenie pomoże komuś się nawrócić, podjąć decyzję o powrocie do Boga? Jakże trudno musi być się nawrócić komuś, kto od gorliwych, praktykujących chrześcijan doświadcza tylko pogardy i szyderstwa!
Boże, uczyń mnie prawdziwym świadkiem Twego Miłosierdzia!
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.