Znając różne fragmenty Ewangelii i Pisma Świętego w ogóle, mam wyrobione zdanie co do postaci tam się pojawiających: Apostołów, proroków, itd. Tak łatwo ich zaszufladkować. Przecież Judasz-zdrajca i niewierny Tomasz to wręcz sloganowe stwierdzenia.
Bo ja jako gorliwy katolik bym Jezusa nie zdradziła. Bym Go nie wydała. Uwierzyłabym, gdyby ktoś mi powiedział, że Go widział. Po prostu uczeń doskonały ze mnie…
Nie brakuje gorliwości w wydawaniu sądów, przypinaniu łatek. Oczywiście, że zdrada nie jest czymś dobrym. Kiedy jednak potępiam nie zło, tylko człowieka, wykraczam poza swoje kompetencje. To Bóg jest Sędzią, nie ja. Poza tym, trzeba zauważyć, że ja mam w sobie i coś z Judasza, i z Tomasza. I z innych też. Choć może nie zawsze to dostrzegam, to nietrudno w moim życiu o wydanie Jezusa, o brak wiary. Gdybym miała taką gorliwość w wyznawaniu wiary, jak w osądzaniu, to pewnie mogłabym wiarą góry przenosić.
Panie, przymnóż mi wiary!
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.