Niedawno usłyszałam z ust kapłana zdanie, że w wierze najciekawszy jest Bóg. Bo można próbować przeżywać swoją wiarę bez zainteresowania Nim. Tylko czy to w ogóle ma sens?
Mogę interesować się np. zasadami, tym, co zrobić, żeby było przyjemnie, a nie było grzechu. Mogę interesować się możliwościami związanymi z przebywaniem we wspólnocie, grupie modlitewnej – okazją do poznania ciekawych ludzi i szansą na wspólne spędzenie wolnego czasu. Mogę też traktować kościół i Eucharystię jako przedstawienie, często komedię, zwłaszcza, gdy kapłan wykona jakiś dziwny gest czy użyje niefortunnego sformułowania.
Tymczasem, jak wyznaję w Credo – ,,wierzę w BOGA, Ojca Wszechmogącego…”. I to prawda, że to On jest w wierze najciekawszy. Gdyby Go nie było, wszystko inne: Przykazania, wspólnoty, Eucharystia byłyby zwyczajnie pozbawione sensu. Przebywanie w obecności Boga, zbliżanie się do Niego może być naprawdę owocne i fascynujące, jeśli tylko pozwolę, by to prawdziwie było spotkanie z Nim samym. Jeśli nie zatrzymam się na jakichś zewnętrznych znakach i praktykach, ale pójdę krok dalej. Jeśli zwyczajnie pozwolę Mu, by wszedł w mojej życie i w nim działał.
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
Amen 🙂