Od dzieci w przedszkolu można się wiele nauczyć. Niedawno byłam na zakończeniu roku przedszkolnego i jedna z grup śpiewała piosenkę, która bardzo do mnie przemówiła. Jej refren brzmiał tak: ,,Idzie zuch, a wicher dmucha i do tyłu ciągnie zucha, ale zuch się nie przejmuje, tylko dalej maszeruje”. Pomyślałam, że chrześcijanin właśnie od takiego zucha powinien się uczyć.
Wiadomo, iż w wierze zdarzają się trudności – to jest ten ,,wicher” z piosenki. Z pewnością utrudnia to drogę, ale powinnam zawsze pamiętać, że ,,większy jest Ten, co we mnie jest niż ten, który niszczy świat”. I myślisz sobie może, Czytelniku, że łatwo powiedzieć. Mówi pewnie ta, co nigdy nie miała większych trudności w wierze, a, wiadomo, w teorii łatwo głosić wykłady, że trzeba iść i się nie poddawać. A praktyka? Praktyka wie swoje…
To prawda. Nie mam zamiaru nikogo moralizować ani kreować się na wzór. Wielokrotnie kłóciłam się z Bogiem, nawet bluźniłam, ale mam świadomość, że to nie przekreśla mojej wiary, że zawsze mogę wrócić, by dalej maszerować, bo On mi przebaczy. Myślę, że to jest potrzebne wierzącemu – ufność, że zawsze może wrócić.
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.