Śpiewam podczas udzielania Komunii Świętej: ,,O, Niebo mojej duszy, najsłodszy Jezu mój, dla mnie wśród ziemskiej suszy Tyś szczęścia pełen zdrój”. I myślę sobie nieraz, że te wszystkie wzniosłe wersety o Pełni to dla mnie tylko puste słowa.
Bo czy Eucharystia jest tym najbardziej wyczekiwanym wydarzeniem tygodnia (albo i dnia, jeśli uczestniczę w Niej codziennie)? Czy, gdy wkrada się rutyna, próbuję wciąż na nowo uświadamiać sobie i odkrywać ten Cud? Czy proszę o przymnożenie wiary w to, że Chleb Konsekrowany staje się dla mnie Najświętszym Ciałem, a Wino – Najświętszą Krwią Zbawiciela? Któryś ze znanych rekolekcjonistów mówił, że tylko pustka może przyjąć Pełnię, a tylko głodny doceni smak chleba (jak też Chleba). To prawda. To jest właśnie problem: nasycam się innymi rzeczami, dlatego brakuje prawdziwej tęsknoty za Chlebem Niebiańskim.
Czym się zatem nasycam? Dobrami materialnymi, rozrywkami, a nawet własną pobożnością i rzekomą pokorą… I nie ma już miejsca dla Boga. A potem pretensje – dlatego On tak późno pokazał mi Swoją Moc w Eucharystii? Dlaczego musiały przyjść trudności, bezsensowne zauroczenie i zwątpienie, żebym zaczęła Go naprawdę w tym Chlebie dostrzegać? Bóg nieustannie pragnie ukazywać mi Swoją wielkość i Moc, objawiać Swoją Potęgę. Ja jednak nie zostawiam Mu miejsca, sama komunikuję Mu, że Go nie potrzebuję, że świat daje mi wszystko, co do szczęścia potrzebne.
Ty, Panie, powołałeś nas przecież do większego szczęścia niż ta światowa ułuda. Szczęścia doskonałego i pełnego. Szczęścia na wieki. Dopomóż więc w dążeniu do takiego właśnie szczęścia.
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
Dobre spostrzeżenia, oby owocne refleksje
Bo jak jest napisane: nie można dwóm panom służyć, Bogu i mamonie ….
Tak przetlumaczylam „na swoje” wpis…
Z Panem Bogiem 🙂