Kobieta idzie z psem – pies ma smycz, ale idzie luźno obok niej, smycz ciągnie się za nim. Dochodzą do sklepu i przy wejściu właścicielka mówi do psa: ,,Zaczekaj tu na panią”. Nawet go nie przywiązuje! A pies? Stoi i czeka wpatrzony w drzwi. Ja z wrodzonej przekory próbuję go nawet wyrwać z tego oczekiwania. Pies spogląda na mnie bez większego entuzjazmu, by po sekundzie znowu uparcie patrzeć w drzwi – jakby bał się przegapić chwilę, w której jego pani wyjdzie. Ten pies jest dla mnie wzorem cnót chrześcijańskich!
Bóg pozostawił mnie i ciebie na tym świecie, ale jednocześnie obiecał (!), że wróci i zaprosił do oczekiwania Jego powrotu, które ma się objawiać radosnym i ufnym czuwaniem. Ojciec Szustak opowiadał, jak to jeden z ich współbraci zawsze wieczorem życzył im, żeby następnego dnia się nie spotkali. Umotywowane to było nie tym, że ich nie lubił, ale tym, iż tak pragnął, by Jezus już wrócił, by nastała Pełnia Czasów, by Boga mógł wreszcie oglądać twarzą w twarz. Już widzę oczyma wyobraźni miny niektórych czytelników i gotową odpowiedź w stylu: ,,Tak, na pewno. Zakonnik wymyślił sobie pobożną anegdotkę i opowiada naiwnym. Kto by chciał, żeby był już koniec świata albo – tym bardziej! -kto by chciał następnego dnia się nie obudzić?!”. Mnie też trudno to przyjąć. Uważam jednak, że taka postawa jest jak najbardziej możliwa. W jakiej sytuacji? Z pewnością wtedy, gdy zachwyt Bogiem, dostrzeżenie Jego szalonej Miłości powoduje w człowieku niesamowitą tęsknotę za Nim. Myślę jednak, że potrzeba czegoś jeszcze. Mam na myśli mianowicie szeroko pojęte uporządkowanie swojego życia, relacji z Bogiem i bliźnimi, sfery emocjonalno-uczuciowej, itp. Po prostu życie, jak ktoś mądry kiedyś powiedział, jakby dzisiaj był ostatni dzień mojego życia. Taka postawa jest niezwykle trudna, zakłada bowiem to, żeby chociażby nie trwać w konfliktach, żeby spraw na TERAZ nie odkładać na nie wiadomo kiedy i żeby dobrych czynów nie układać w poczekalni.
Proszę nie traktować tego jako zniewolenia ustalonymi zasadami. Przypomnieć sobie należy, że nasz czworonożny przyjaciel nie był wcale przywiązany ograniczającą go smyczą. Pewnie dlatego, że kocha swoją panią i jest jej wierny. W takiej sytuacji, jak głosi reklama nju mobile, ,,ograniczenia i limity nie interesują mnie”. Nie interesują, bo to nie są właściwie w tej chwili ograniczenia, tylko trwanie w uporządkowanej miłości ku Bogu, która prowadzi do pełni życia i wolności.
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.