Byłam na akademickim nabożeństwie majowym, gdzie zamiast tradycyjnego śpiewu Litanii loretańskiej śpiewana była pieśń: ,,Matko Boga, Królowo świata, Matko ludzi módl się za nami…”. Zwrotki pieśni wznoszą różne prośby do Maryi od ludzi poszczególnych stanów. Słysząc śpiewane słowa, pomyślałam, że to wszystko jest mało możliwe. Czystość dziewcząt! Mrzonka w świecie, który aż ocieka bezpośrednimi obrazami, a każdy prawie film zawiera wiadomej treści sceny. To wszystko połączone z nieograniczonym dostępem do internetu oraz ,,nowoczesnymi” znajomymi daje opłakane skutki. I tyle z czystości dziewcząt wychodzi…
Po chwili dotarło jednak do mnie, jakże błędne jest takie pojmowanie rzeczywistości. Świat chce, żebym właśnie w ten sposób myślała, żebym przestała wierzyć w to, że cokolwiek może ulec zmianie na lepsze (a żebym ja miała jakiś wpływ na tę zmianę, to już w ogóle powinnam zapomnieć). Bóg tymczasem naprawdę otwiera przed człowiekiem nowe, niesamowite możliwości: szansę na życie przepełnione Jego radością i uczynienia świata wokół siebie chociaż odrobinę lepszym. Bóg wchodzi w tę rzeczywistość i mówi, że ma Moc poprowadzić każdego z nas ku Zmartwychwstaniu, ku wyjściu z grobu. Więcej, że On chce, pragnie to zrobić. Na każdej Eucharystii mówię: ,,Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego…”. Tylko ta moja wiara w Jego Wszechmoc leży, co dobitnie sobie uświadomiłam.
Stąd też moja prośba do refleksji nad własną wiarą i nad tym, czy aby nie ograniczam Jego Wszechmocy, zamykając Go w mojej wyobraźni i odnosząc Jego Moc do tego, co obserwuję w ludzkich działaniach.
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
Ratując jednego człowieka, ratujesz cały świat!
A poza tym, słowa z dzisiejszej Ewangelii
zdają się jasno wskazywać, że jest możliwe zachowanie przykazań, które człowiekowi zostawił Bóg, zachowując wszystko zgodnie z tym, jak to zostało ustanowione. W przypadku czystości – by była w człowieku swego rodzaju matrycą wartościowania w określonym temacie: seksualności i płciowości.
A co jeśli nie uda się uratować chociaż jednego człowieka?.
Pytanie brzmi: a co to znaczy, że się nie da uratować człowieka?
Jak Ksiądz wie można próbować uratować człowieka od wszystkiego albo prawie od wszystkiego tylko zazwyczaj ten ktoś powinien tego chcieć sam a jak nie chce to co?.Cały świat się nie zawali
No tak, to prawda. Ból świata nie jest moim bólem, by tak rzec. Jednak każdy człowiek to indywidualność, jest szczególny. I jeśli Bóg ma do niego swoją ścieżkę, to drugi człowiek też może próbować jej szukać, czy też inaczej: na swoją spróbować zaprosić drugiego. Oczywista, że nic na siłę.
Jak to pisał średniowieczny filozof i teolog dominikański Mistrz Eckhart:
„Kto jest rzeczywiście dobry, jest taki we wszystkich miejscach i w każdym towarzystwie. Dobry ma bowiem zawsze przy sobie Boga, a kto Jego ma prawdziwie, ten ma Go wszędzie, zarówno na ulicy i wśród ludzi, jak w kościele, pustelni czy celi klasztornej.”
O, Panie Bernardzie, jakże mi wiele brakuje!
Wierzę w Boga Ojca Wszechmogacego… Wyznanie wiary…modlitwa życia.. Dążenie duszy…wielkie zaufanie
Wiara nadzieja miłość – z nich zaś największą jest Miłość uwieńczona Ofiarą doskonałą daną każdemu czy wierzy czy nie- bo Miłość jest pomimo i ponad…