Coraz częściej przekonuję się, że wszystko, dosłownie wszystko, w czym uczestniczymy, żyjąc, jest podporządkowane zbawieniu. Ostatnio, jako, iż miałem okazję uczestniczyć w zespole nadzorującym egzamin maturalny bądź też przewodniczyć mu, skojarzyłem, że rzeczywistość egzaminu dojrzałości jest genialnym miejscem utrwalania nadziei na życie wieczne, czy – posługując się terminologią Benedykta XVI – miejscem uczenia się nadziei. (por. „Spe salvi”)
Uczniowie kwadrans przed godziną rozpoczęcia egzaminu są wpuszczani do sali egzaminacyjnej. Okazują dokument tożsamości, po czym udają się na wskazane miejsce, które jest oznaczone plakietką z PESEL`em ucznia oraz jego nazwiskiem. Przewodniczący zespołu nadzorującego udziela informacji n/t technicznych spraw dotyczących przebiegu egzaminu. Nadchodzi wyznaczona godzina, plomby z arkuszy są zrywane, zaczyna się matura.
Nie ma znaczenia, kto jak się uczył przez 3 czy 4 lata. Każdy z uczniów, na mocy tego, że jest abiturientem, ma prawo do pisania egzaminu. Każdy z nich otrzymuje stolik, na nim swe dane oraz zestaw egzaminacyjny. Każdy z nich, kto jaką pracę „wrzucił” w swą edukację, taki plon zbierze.
To dokładnie tak, jak w tym oto fragmencie z Listu do Rzymian:
W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni (Rz 8, 24)
Każdy człowiek otrzymał „miejscówkę” u Boga w Niebie, ten swój stolik z PESEL`em, nazwiskiem i zestawem egzaminacyjnym – bo każdy z nas ma prawo do bycia osądzonym, „zważonym” i „zmierzonym” z czynów miłości, do których spełniania został wezwany przez Dobrego i Miłującego Boga.
Jeśli więc, Drodzy Maturzyści, czujecie się jakoś udręczeni egzaminami, albo zawładnęła Wami swoista rutyna, ta „proza życia”, to może obecne Wasze „tu i teraz”, w kontekście Słowa Bożego, tego fragmentu z Rz 8, 24 – będzie doskonałą okazją, by dać się porwać Panu do umiłowania rzeczy niewidzialnych!
Discover more from Verum Elevans Hominem
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
Tak przeżywacie co roku tą maturę, że aż rzygać się chce.
Mimo wszystko, Pan Bóg Kocha Ciebie dzisiaj!
Owszem. Nie jest to dla mnie niespodzianką,ale dzięki za przypomnienie 😀
Podziwiam Księdza anielski spokój :).
Anielskiego spokoju to Ksiądz ma się dopiero nauczyć, dlatego Bóg mnie tu przysłał. Hartuj się Księze!:D
Ja myślę,że ma tylko ty jeszcze tego nie wiesz:).
Tia…;)
Nie wiem, gdzie ksiądz na tej maturze pilnował, ale wg nowych procedur losuje się numerek i on jest przyklejony na ławce, a nie nazwisko i PESEL…
Agnieszko, com napisał, napisałem… 🙂
A ja nie mam x za złe. Tylko po prostu maturalna rzeczywistość jest troszkę inna. 🙂